Długo mnie nie było. Już jestem i zaprzyjaźniam się z nowym sprzętem. Przez te ostatnie sześć dni nic specjalnego się nie stało. Walcze z kilogramami i samą sobą. Oj ciężkie są te treningi Ewy. Chyba muszę troszkę zwolnić i robić je co drugi dzień, bo zmęczenie daje o sobie znać. Jestem troszkę ospała i pozbawiona energii. Tyle, że jak podsumuje te ostatnie dni to nie ma co się dziwić. Miałam sporo pracy, więc piekłam na potęgę. W sobotę miałam jeden baby shower i dwóch jubilatów dla których musiałam przygotować słodkości. W niedzielę też pracowałam. Wiecie co ? Ale pod koniec dnia to zmęczenie nie ma już takiego znaczenia. Mam poczucie, że robię wszystko co do mnie należy. Zajmuję się córeńką (moim oczkiem w głowie), zajmuje się moim drugim dzieckiem (tym 32 letnim) i domem. Pracuje, ćwicze, staram się nie zaniedbywać znajomych. Zaczynam czuć się szcześliwa, tak codziennie - nie dlatego, że coś zrobiłam i to dało mi chwilową radość - czuję się fajnie, bo to szczęście zaczyna się zakotwiczać w mojej codzienności. Zauważyłam również, że przestałam zwracać uwagę na to, że jestem na diecie. Stało się to dla mnie rutyną i czymś niezbędnym jak oddychanie. To dobry znak (choć nie chcę zapeszać). Kiedyś jak się odchudzałam również miałam ten moment uświadomienia sobie, że bycie FIT wkradło się w moje życie. Najgorsze jest to, że nie potrafiłam utrzymać tego stanu i tamtej wymarzonej wagi. A jak to jest u Was ? Osiągnęliście kiedyś swoją wymarzoną wagę i zaprzepaściliście swój sukces ?
grzymalka2016
26 stycznia 2017, 07:09Mnie się zdążyło kiedyś schudnąć do 65 kg (zrzuciłam 20) ale niestety: wakacje, grill, piwko itp. No i wszystko jasne
Natee86
26 stycznia 2017, 14:43Teraz będzie inaczej. Wierzę w Ciebie !!!
SzczesliwaByc
25 stycznia 2017, 12:43Ja kiedyś schudłam do 48 kg - ale głównie dieta, trochę pływania, zero innych ćwiczeń. Rezultat - nada jęczałam nad swoją figurą. Moje ciało było galaretowate, ale chętnie wróciłabym chociaż do tych wymiarów :) No a później problemy, stresy zrobiły swoje i przytyłam najpierw do 58, później 65, a później nawet się nie zorientowałam jak zobaczyłam 72 kg na swoim liczniku :( A teraz walczę, widzę, już 66,x na wadzę i też przestaję myśleć w końcu o jedzeniu :) Po prostu w pewnym momencie orientuję się, że coś pusto mam w brzuchu, patrzę na zegarek i widzę, że minęły już prawie 3 godziny od ostatniego posilku, więc warto byłoby coś zjeść ;-)
Natee86
26 stycznia 2017, 02:00Widzę, że nie tylko ja umiem łatwo zaprzepaścić to co dokonałam. No nic. Uczmy się na błędach i nie popełniajmy ich więcej. Jesteś na dobrej drodze - GRATULUJĘ !!!
dens71
25 stycznia 2017, 12:14A i owszem. Najgorsze, że nawet nie wiem kiedy to się stało. Zwyczajnie jakoś tak w listopadzie stanęłam przed lustrem a tam zamiast seksownej babeczki jakiś opasły babsztyl się na mnie gapił. Mówię Ci - uczucie nie do pozazdroszczenia :(. Generalnie życie jak na rollercoaster - jak zwalnia to ogarniasz, jak przyspiesza to tylko drzeć się można i nic więcej nie zrobisz :(. Chwilowo ja też ogarniam :)
Natee86
26 stycznia 2017, 02:03Super porównanie ten rollercoaster. To uczucie ,,nie do pozazdroszczenia" też znam. Teraz musimy działać tak żeby emocje nie miały na nas nigdy więcej żarłocznego wpływu !!!
nitram03
25 stycznia 2017, 11:11Ja ważyłam 75 kg trzy lata temu a później zaszłam w ciążę i po ciąży ważyłam 92 kg obecnie walczę i ważę 85. To pewnie przemęczenie bo nie możesz ćwiczyć codziennie bo organizm musi się zregenerować.
Natee86
26 stycznia 2017, 02:07Dasz radę. Tym razem osiągniesz swoją wymarzona wagę. Jestem tego pewna !!! Co do mnie to masz całkowita rację !!!
teologg
25 stycznia 2017, 07:49we wrześniu 2015 roku miałam 61, a dziś 71 :-(
Natee86
26 stycznia 2017, 02:09Będzie dobrze. Jeszcze 2 miesiące i znów będziesz ważyć 61 kg. Nie może być inaczej. Wierzę w Ciebie !!!
Nattiaa
25 stycznia 2017, 07:12we wrześniu na diecie bebio.pl osiągnęłam wagę 58,2 kg i czułam się super teraz 65 buuuu
Natee86
26 stycznia 2017, 02:12Razem damy radę. Razem będziemy konsekwentne i razem będziemy szczupłe. Kochanie ale tak chcę tylko powiedzieć, że ważąc 65 kg to nie jest tragedia. To dobra waga !!!
Nattiaa
26 stycznia 2017, 07:11tylko już mnie to mega irytuje, że cały tydzień super się trzymam a w weekend tak nadrabiam że co tydzień poniedziałek zaczynam z 1 kg na plusie wrrr
Natee86
26 stycznia 2017, 14:45Jeśli nie chcesz kiedyś odchudzać się startując z 106 kg jak ja to radzę zrezygnować z podjadania w weekendy. Szkoda zdrowia Twojego. Wiesz co jak bym dała żeby ważyć teraz 65 kg ?