Dzień był troszkę zabiegany w związku z zalatwianiem powypadkowych spraw. Jakoś dałam rade. Mam samochód zastępczy ale dziwnie mi się jeździ bo to automat. A ja, ,,starej daty" kierowca jestem wierna starej, poczciwej manualnej skrzyni biegów. Po 4 dniach bez diety Vitalii myślałam, że będzie mi ciężko wrócić na dobre tory. Jednak udało się bez problemu. Pewnie to zasługa dzisiejszej bieganiny bo nie miałam nawet czasu myśleć o jedzeniu. No ale żeby nie było tak cukierkowo. Wieczorem odpaliłam płytkę żeby poćwiczyć z Ewą i miałam wrażenie, że każda moja noga i ręka waży więcej niż podczas ostatnich ćwiczeń. Myślałam, że nie dam rady. Zazwyczaj pod rząd nie ćwiczę co najwyżej 2 dni. Pewnie dlatego KILLER znów chciał mnie dziś zabić. Jakoś podołałam ale z wielkim trudem. Już sobie tego więcej nie zrobię. Wolę ćwiczyć co drugi dzień, nawet podczas romantycznego weekendu, bo dziś zamiast cieszyć się sportem prawie płakałam z wycieńczenia. Jestem ciekawa jakie będą moje pomiary w tym tygodniu. Ciekawe czy te 4 dni odstępstwa od diety będą miały jakiś wpływ na moją wage. Uciekam poczytać, a później lulu. Nadmienie, że aktualnie czytam ,,Na złotej górze" Lisy See. Jest to oparta na faktach opowieść o chińsko-amerykańskiej rodzinie. Polecam. A Wy jaką książkę ostatnio czytałyscie ???
fitnessmania
19 marca 2017, 12:35Musze się pochwalić, udało mi się w końcu schudnąć parę kilo, ale nie odbyło sie bez wspomagania, jest coś naprawdę dobrego, poszukajcie sobie w google - jak pozbyć się tłuszczu sposób xxally
dens71
9 lutego 2017, 13:29Ja ostatnio podebrałam synusiowi Metra 2033, 2034 i 2035 Glukhovskiego a on mi "Mistrza i Małgorzatę" .Ot , taka wymiana międzypokoleniowa ;). A co do aut zastępczych to mam taką historyjkę sprzed prawie 20 lat :) Pijaczek rozwalił mi moją skodzinę i dostałam auto zastępcze, gdzie rozruch był koło kierownicy. Pojechałam sobie nim do Gdańska i jak dziś pamiętam na parkingu pod domem harcerza linka rozrusznika została mi w dłoni. W ramach przeprosin dali mi Mercedesa. Jadąc sobie spokojnie Aleją Grunwaldzką poczułam, że siedzę z pół metra niżej. To przednie lewe koło złożyło się jak w samolocie. Tym razem mechanik dał mi forda swojej żony. Bardzo przyjemny samochodzik. Niestety po tygodniu gostek , który spieszył się do domu skasował mi lewą stronę, bo "myślał , że przejadę". Powiem Ci, że następnego dnia miałam moje autko z powrotem ;) Pozdrawiam :)
Nattiaa
9 lutego 2017, 07:19o czym jest ta książka? Ja właśnie skończyłam "światło między oceanami" i czeka na mnie "jeźdźca miedziany"
grzymalka2016
9 lutego 2017, 07:17Matko, nie pamiętam kiedy ja jakąś książkę czytałam, chyba w zeszłym roku w wakacje. Niestety nie mam kiedy czytać, choć bardzo lubię.
lapaz80
9 lutego 2017, 06:55Ja ostatnio przerzucilam się na książki o profilach psychologicznych seryjnych zabòjcòw i tak czytałam książki Alex Kavy " Dotyk zła", " łowca dusz" chwilę wcześniej Obsesję Nory Roberta a teraz zbieram się do " Florystki" Bondy. Pozdrawiam