Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Na świecie PANDEMIA, a ja?


Siedzieliśmy w kwarantannie narodowej chyba 3 miesiące.
Prawie 4 miesiące nie chodzę do pracy. Wszystko przeprowadzam zdalnie.
Jem, jem, jem.
Czasem chodzę na spacery. Takie dłuższe. I co z tego? Przytyłam prawie 10 kilogramów!
Siłownia była zamknięta przez 3 miesiące do zeszłego tygodnia (decyzja ministra Szumowskiego).
Teraz już można chodzić, ale trochę się boję, bo w mojej miejscowości ponad 100 zakażonych.
Nie, nie boję, tak szczerze to kolejna wymówka.

Najgorsze jest to, że mi się nie chce.
Tak BARDZO mi się nie chce!!!
Nie działają na mnie, żadne argumenty: ani zdrowotne, ani kondycyjne, ani nawet "wyglądowe".
Jestem sobą zawiedziona i nic nie potrafię z tym zrobić.
Tyle LAT nic nie działa w tym temacie!!!
Trochę w górę, trochę w dół. 
Bilans jednak zawsze na dużą zwyżkę.


Tyle prób! Tyle podejmowanych walk! To chyba nie ma sensu!?
Był dietetyk,
była siłownia,
 fitness,
od lat profil na vitalii....
Bezsens !!!!!!
Przede mną wakacje.
Mam myśl, że może by sobie narzucić jakiś reżim, wymagać od siebie wyjścia na siłownię, zmusić się, przymusić, pokarać, zaciągnąć.... itp.
Czy to w ogóle ma sens?
Czy to tylko moje złudzenia, którymi żyję od wielu, wielu lat.

To jest taka TRUDNA walka!!!!

  • Janzja

    Janzja

    12 czerwca 2020, 13:49

    No na siłę to się chyba nie da, tym bardziej "walczyć" ze swoim ciałem. Ja się zajęłam eliminacją momentów kiedy rosnę by je zastopować, plus dopiero zmieniłam dietę by dodatkowo więcej warzyw wprowadzić i gotowania by troszkę lecieć w dół i dodatkowy ruch. Może zwróć uwagę co się dzieje, że takie zwyżki idą? Bez identyfikacji tego może dlatego bierze w łeb?

    • natka.p.

      natka.p.

      15 czerwca 2020, 07:24

      Dzięki. Byłam kiedyś u dietetyczki, widziała moje badania i zleciła "jakąśtam" dietę. Zobaczę, może do niej wrócę. Dzięki. Dzięki za pomoc.

  • MagiaMagia

    MagiaMagia

    12 czerwca 2020, 13:00

    sa wymowki i sposoby. ja od miesiaca chodze po 45 km na tydzien dla lepszej kondycji i samopoczucia... i czekam az zachce mi sie wiecej chciec ;) rozumiem jednak twoja niechec do wysilku w zamknietej przestrzeni: sama tesknie za basenem bo kocham ruch w wodzie, ale chyba nie odwaze sie od razu po jego otwarciu (1 lipca).

    • natka.p.

      natka.p.

      15 czerwca 2020, 07:28

      Odważyłam się, poszłam, ale z podejściem na luzie. Zobaczę czy mi się zachce. Dziś idę znowu. Dzięki. Może to dobra droga? Zacznę coś robić to może się "wkręcę" i jakaś motywacja przyjdzie?

  • Nelawa

    Nelawa

    12 czerwca 2020, 12:47

    oczywiście, że walka jest trudna. Ale to nie znaczy, że nie należy jej podejmować. Czasem na początku trzeba się zmusić. No to do roboty, powodzenia :)

    • natka.p.

      natka.p.

      15 czerwca 2020, 07:31

      Podoba mi się ten sposób. Zacznę, niczego sobie nie obiecuję i może przyjdzie ochota. Zaraz wyjdę znów na tę siłownię. Zobaczę jak to pójdzie, bo waga dziś pokazała więcej niż poprzednio...buuuuu...