Dzisiaj mija w sumie mój trzeci dzień walki z nadprogramowymi kilogramami... Daję radę póki co. Staram się przynajmniej. Najgorszy jest detox od cukru. Ciągnie, aby posłodzić herbatę, czy kawę. Jutro pora na cotygodniowe zakupy, więc rozejrzę się za jakimś słodzikiem, na pewno będzie to lepszym rozwiązaniem niż biały cukier. Za bieganie też się zabrałam. 3 dni temu, kiedy to wyszłam z domu przebiec pierwsze 3,5 km po pól rocznej przerwie nie miałam pojęcia, co w rzeczywistości się dzieje xddd kij z zakwasami, ale zadycha... haha straszna =P wczoraj było odrobinkę lepiej. Powoli do przodu. Trzeba zacząć, a potem jakoś poleci z górki :D
martyna92p
19 stycznia 2019, 18:13podziwiam ludzi którzy biegają w zimę bo ja to zmarźluch jestem