Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
DZIEŃ 44 Z 90 czyli jak to jest z tą aktywnością


wczorajszy trening odbyłam 8) udało mi się przechwycić panowanie nad komputerem i sypialnią. zastanawiam się tylko, dlaczego trening (z vitaliowego pakietu) planowany na 90 minut, w praktyce trwa 20 minut dłużej. wszystko robię dokładnie z prowadzeniem lektora i obrazkami. wiem o której zaczynam i wiem o której ma się skończyć, a kończy się 20 minut później. nie bardzo rozumiem. dłuższe sekundy? :? muszę wysłać pytanie to trenera, który układa zestawy ćwiczeń.

treningi mam zaplanowane 3x w tygodniu. często w praktyce wychodzą dwa. a to jestem na wyjeździe, a to późno wracam - różnie bywa. jak mogę, to ćwiczę. ale nie chcę przesadzić z aktywnością. a to dlaczego? a dlatego, że jak parę lat temu bardzo dużo się ruszałam - rower, ćwiczenia, joga itp. - to organizm się przyzwyczaił do wydatku energetycznego. jak tylko odpuściłam kilka dni, zaraz zaczynał się buntować i obrażać. zwyczajnie strzelał focha - zwalniał przemianę materii, mścił się zaparciami, no i w efekcie waga szybko wzrastała. dlatego teraz postanowiłam, że ruch i owszem, ale bez nadmiernego świrowania. tyle, żeby trzymać kondycję, modelować to i owo, rozciągać stare kości, czyli ogólnie trzymać formę. a spadek wagi? głównie ze zmian w jadłospisie. zresztą, doradziła nam to kiedyś pani doktor dietetyki na zajęciach na moich studiach podyplomowych - pokażcie pacjentom, ile można zdziałać zmianą nawyków żywieniowych. nie wprowadzajcie w pierwszych tygodniach aktywności fizycznej. niech pacjent się przekona, że już sama właściwa dieta bardzo dużo zmienia.

póki co, moje główne sukcesy to:

- nie jem słodyczy 

- nie podjadam

- mocno ograniczyłam pieczywo

- piję więcej wody

to by było tyle. jutro rano waga zweryfikuje moje mądrości ;)