Wlasnie wrocilam z babskiego wieczoru.Bylo super-szkoda tylko,ze wypilam ogromne,jak na mnie ilosci wina A do winka wiadomo-jakis serek,jakis krakersik... Ale najgorsze przyszlo na koncu-lody domowej roboty-kolezanka kupila sobie taka profesjonalna maszyne do lodow i koniecznie musiala wyprobowac.No lody z takiej maszyny to cos niesamowitego! Nie musze mowic,ze kolezanka dala smietanke,cukier... Jestem pewna,ze po takiej mieszance bede caly piatek umierac Ale coz-raz nie zawsze! Ciesze sie,ze udalo mi sie zaprzyjaznic,bo niemcy to raczej taki chlodny,zdystansowany i hermetyczny narod.Przynajmniej ja ich tak odbieram,ze raczej niechetnie wpuszczaja obcych do swojego grona.Nawet opowiadala mi jedna znajoma niemka,ze jak sie przeprowadzila do innego landu to 4 lata zajelo jej zebranie kregu nowych znajomych.A coz dopiero ja,Polka,z moim akcentem i bledami jezykowymi Trzymajcie jutro za mnie kciuki,bo kac gigant bedzie,oj bedzie
inesiaa
20 września 2013, 15:24Najwazniejsze, ze dobrze sie bawilas:) kac wiecznie nie trwa:)
tolerancja2012
20 września 2013, 00:52Powodzenia jutro rano hehe :) lepiej naszykuj sobie duzo wody do pica :)