Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
3/161 - nieszczęścia chodzą po ludziach


Cześć!

Wczoraj sprawdził się najczarniejszy scenariusz mojego męża - baba rozwaliła mu samochód. Ową babą oczywiście jestem ja a przez rozwaliła mam na myśli dość mocną wgniotkę na zderzaku i rozbitą lampę. Dla niego jest to prawie koniec świata. Ja szczęśliwa też nie jestem. Jedyny plus taki, że z tych nerwów waga spadła... Teraz tylko przeżyć jakoś marudzenie męża przez najbliższą dekadę.

Z ćwiczeń wczoraj udało mi się tylko zrobić 8 min na tłusty zadek. Na więcej nie pozwoliły zakwasy :)

Jeść z nerwów i tych wszechobecnych upałów za bardzo mi się nie chciało, ale za to wypiłam wiadro wody :) Na wadze dzisiaj 71,1kg, jest dobrze! 

Pozdrawiam.

  • Joanna19651965

    Joanna19651965

    26 lipca 2018, 21:05

    Dlatego mam "swój" samochód -mąż nie ma prawa jazdy i jego "udział" w samochodzie, to zbieranie na kolejny nowy ;-) Inna rzecz, że mnie osobiście trafia szlak, jak mi ktoś uszkodzi samochód i to w idiotyczny sposób, np. na parkingu wali otwieranymi drzwiami w mój, bo musi otworzyć drzwi na caaaałą szerokość.

  • diuna84

    diuna84

    26 lipca 2018, 14:15

    ups

  • Tere.sia

    Tere.sia

    26 lipca 2018, 13:13

    Wróciłam z przerysowalam samochodem, w oczach łzy, gardło ściśniete a on do mnie to tylko samochód. Nawet nie wyszedł zobaczyć. Fakt wyjeżdżalam z parkingu wielkości lotniska, jak to zrobiłam nie wiem. Kilkanaście lat prawo jazdy, pół Polski przejechane a tu takie coś

    • nephix

      nephix

      26 lipca 2018, 13:14

      Zazdroszczę reakcji męża :)

    • Tere.sia

      Tere.sia

      26 lipca 2018, 13:20

      3 tygodnie minęło więc... chyba mogę spać spokojnie