Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
2 dzień diety... i okres. Chce jeśc!!!


Witajcie Kochane :)

Dzisiejszy dzień mogłabym uznać,że był całkiem udany.Nie skusiłam się na nic słodkiego ani słonego, a nie będę ukrywać był z tym problem. Oglądałam tv- nie miałam co zrobić z rekami, to co Madzia robiła? Szła do kuchni po łakocie:D
Staram się, nie jest to proste. Zwłaszcza jak się ma teściów którzy uwielbiają słodkie i zawsze coś słodkiego stoi na stole- a to ciasto, a to cukierki z adwokatem(moje ulubione:D) i mnóstwo innych smakołyków.
Powinnam dostać jobla za silną wole-przynajmniej na razie ;D

Z rana zaczęłam dietkę jak należy,z rana 2 kanapeczki razowego chleba z serkiem naturalnym,plasterek szynki + surówka.
Na obiad filet z kurczaka z ryżem curry i ogóreczkami
Na kolację zielona herbata i surówka...chciałam troszkę poćwiczyć no i właśnie...dostałam okres. Nie mogę się ruszać z bólu więc ćwiczenia odpadają co najmniej na 2 dni,ból  jest niczym w stosunku do tego jak bardzo jak mam ochotę jeść słodkie. Nawet nie jesc tylko wpierdalać -przepraszam za wyrażenie:D

Na II śniadanie jem owoce ,na podwieczorek jogurt naturalny z otrębami śliwkowymi.Samego jogurtu na pewno bym nie przełknęła:D + do tego 3 kubki na dzień zielonej herbatki  i butelkę wody niegazowanej.

jak wy sobie z tym radzicie ? Wiem,że z czasem będzie mi lżej-chodzi mi raczej o to jak sobie poradziłyście z 1 okresem na diecie? Czy dalej też miałyście takie łaknienie?Nienawidzę tego stanu, pamiętam jak raz miałam okres, brzuchol był tak strasznie spuchnięty i do tego złożyłam luźną bluzkę..wyglądałam jakbym była w ciąży. Gościu mi ustąpił miejsca w autobusie O_O.Byłam nieźle szkonięta:(  Nie sądziłam,że wyglądam wtedy jak ciężarna kobieta nie będąc w ciąży.

Oj tam dosyć tych moim wyżaleń. Wielki powrót do babcinych obciskających gaci które muszą trzymać w kupie mój tłuszczyk:) życie jest brutalne..

Mam nadzieję,że u was drogie kobietki idzie o wiele lepiej :)
3majcie się  Kochane:):*