Nie mam pojęcia, czy pisanie tego pamiętnika ma jakiś sens. Może nikt tego nawet nie przeczyta (może to i lepiej ;)). ale może mnie to jakoś dodatkowo zmobilizuje do działania i większego zaangażowania...
Mam wykupiony 3-miesięczny abonament na dietę smacznie dopasowaną max (czy jak to się nazywa teraz). W pakiecie jest też plan treningowy, z którego, no wybaczcie, nie skorzystam. Sztangi, ciężarki, ławeczki... to nie dla mnie. W ogóle aktywność fizyczna u mnie leży (i to nawet dosłownie), ale chcąc ją 'podnieść', postanowiłam ćwiczyć z Chodakowską. Jednak zmieniłam zdanie, kiedy ogarnęłam, że na Vitalii jest Klub Fitness Online i zdecydowałam się tu na plan treningowy 'spalanie tkanki tłuszczowej'. (na Chodakowską będzie jeszcze czas później, a dostęp do KFO skończy się za 3 miesiące). Dodatkowo motywujące tu jest to, że mamy do wykonania gotowy plan, a jego postęp obrazuje nam specjalny pasek.
To tak ogółem wstępu..
Natomiast dzisiejszy dzień wyglądał tak, że trudno było się podnieść z łóżka. Zjadłam szybko pół porcji zaplanowanego śniadania; na II śniadanie wzięłam tylko pomarańczkę, którą i tak zjadłam za późno. Wracając z zajęć zrobiłam zakupy, wyszukałam jakiś posiłek zawierający posiadane składniki i wyszło że moim obiadem były kanapki ale nie byle jakie, bo z twarożkiem, szynką, pomidorem, ogórkiem i ziołami prowansalskimi; a przyznam, że do tej pory byłam zbyt leniwa, żeby kłaść na chleb coś oprócz masła, wędliny i keczupu. Ale to się zmieni!!
Lecę się uczyć, a jeśli skończę o rozsądnej porze, to może wpadnę jeszcze do KFO ;)
Pozdrowionka
trywialnaa
3 listopada 2015, 17:28Ma sens. Przynajmniej dla mnie miało. :D cudnie dostawać pełne wsparcia komentarze. :) I ja Tobie taki pozostawię. Życzę pełno motywacji i energii i jak najlepszych efektów! Powodzenia i trzymam mocno kciuki. :) :*
netka^^
3 listopada 2015, 20:30Masz rację. Niby 3 komentarze, a jak pomyślę, że je dostałam, to mi się buźka nie przestaje uśmiechać :)