Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Miniony weekend


Menu weekendowe:
Sobota I śńiadanie: musli z mlekiem 0,5%, obiad : zupa pomidorowa z gotowaną piersią kurczaka, surówka z marchwi, jabłka i selera, przekąska winogrona, kolacja: II chrupkie kromki z camembertem sałatą, pół parówki berlinki o zgrozo!! ale policzyłam, że skoro 5 parówek ma ok. 600 kcal to jedna ok. ma ok.120 kcal, a nie zjadłam całej ), coś tam małego chyba jeszcze było ale nie pamiętam :)) aha.. danonek 60 kcal.. bo Maja nie chciała :)
Niedziela: musli z mlekiem, obiad: rosół z makaronem, gotowana wołowina (jakieś 100 gram) surówka z sałaty lodowej i pomidora. Podwieczorek: pół parówki, trzy wafle pszenne (wyglądają jak ryżowe), deserek mleczny w ilości 1/2 (ok. 60 kcal), znów bo Maja nie chciała,  kolacja: dwie chrupkie z camembertem, 2 marchewki.
Wnioski: Nie jest źle, ale zostaje zlikwidować zjadanie po córce.Koniecznie.

Poniedziałek: nowy tydzień - świeże myślenie
Szef dzisiaj wrócił z długiego urlopu, więc nie wiem czy będę miała teraz czas, żeby tak skrupulatnie wszystko zapisywać. Zdałam już sprawę co i jak, a teraz zabieram się do dalszej pracy. Jest 11.00 a zjadłam już:
I śniadanie: musli z mlekiem (6,30)
II śniadanie: sałatka z ryżu, mandarynki, selera naciowego, kurczaka gotowanego w ilości ok.
jabłko
na obiad planuję: zupę pomidorową jeszcze w pracy, II kromki chrupkiego na II danie z szyneczką z indyka (mąż mi zapakował :))
Kolacja 17.00 : surówka z kiszonej kapusty (poprosiłam mamę, żeby zrobiła :))
ps. dopisuję co jeszcze zjadłam :(( byłam na długim spacerze i wróciłam głodna jak wilk... kromeczka ciemnego i kromka ciemnego z pomidorem. Do tego pół parówki po córce. Dobrze, że te parówki się już skończyły.
To tyle. Życzę Wam i sobie wytrwałości na ten tydzień.  
  • LenaRZ

    LenaRZ

    13 października 2008, 23:49

    Cóż muszę cię zdiagnozować bo pewnie o tym już słyszałaś, ale nie przyjmujesz tego do siebie!! Cierpisz na syndrom "matki polki- gatunek kury domowej" !! :)A polega to na tym ,że dzieciątko nie zje wszystkiego bo jeszcze ma instynkt samozachowawczy i je tyle ile potrzebuje organizm a tym czasem mamusia co robi?? Zjada co dzidzia zostawiła tu kawałeczek chlebka tam serek tu kilka łyżek zupy a licznik kalorii idzie w górę. Pozdrawiam