Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
They say you're fat. So what? They're fat!


Wczoraj wchodzę do kuchni w pracy, wszyscy zajadają lunch - kotlety, gołąbki, pieczone mięsko, a ja wyciągam sałatkę. Zawsze muszę się tłumaczyć dlaczego i co jem. Znalazłam na to sposób i mówię z uśmiechem: "Obiad mam w domu, to tylko przekąska". Wkurza mnie, że bez przerwy ktoś mi do talerza zagląda...wrrrr. Dzisiaj kontrola wagi. Niestety nie drgnęła prawie wcale, ale dziwne, bo wczoraj zmierzyłam się w wiadomych miejscach i np. w pasie mam 3 cm mniej niż przed tygodniem. Są zatem dwie opcje: albo tydzień temu się źle zważyłam, albo wczoraj się źle zmierzyłam. A może obie naraz? Chyba sobie kupię lepszą wagę, bo mam taką z IKEA.
Dzisiejsze menu: 6:30 Sniadanie: tradycyjne
II śniadanie 10:00 : sałatka z ryżu kurczaka mandarynki i selera naciowego
Obiad: I danie: dwie chrupkie kanapki z twarożkiem w pracy
W domu obiad: pół piersi, kasza jęczmienna, surówka z marchewki, jabłka i selera.
Kolacji - nie będzie - bo obiad w domu ok. 17.
Wieczorem jabłko.

  • LenaRZ

    LenaRZ

    17 października 2008, 09:12

    Co Ci winna biedna waga grunt że centymetry lecą wystarczy że więcej wypiłaś albo nie byłaś w wiadomym miejscu i waga jest inna. Tylko nie popełniaj takiego błędu jak ja nie waż się na innych wagach bo każda pokazuje co innego no raz na jakiś czas tylko po to aby sprawdzić swoją wagę tzw kalibracja urządzenia:) A tłumaczyć sie nie musisz to Twoja sprawa co jesz i kiedy po prostu zapytaj czy chcą trochę. Pozdrawiam