Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Orzechy, gruszki i inne pyszności! ^^


Skasował mi się wpis. Tyyyle napisałam i wszystko poszło... No nic. Widać taki dzień marnowania czasu - zaczął się od zignorowania budzika stwierdzeniem "jeszcze chwilkę poleżę", co oczywiście odroczyło poranek o dobre 2 godziny. Do tego godziny, kiedy akurat mogłam sobie poćwiczyć, bo współlokatorka wybyła z samego rana (wczoraj dla przykładu wieczorny pakiet na nogi spalił na panewce, bo cały czas była w pokoju, połaziłam więc tylko troszkę po schodach w międzyczasie, tyle mojego). A zdecydowanie planuję dziś poćwiczyć!

Wczorajszą kaloryczność dnia szacuję na... ok 1100kcal?! Tak mało?! Ekstra!  Byłam przekonana, że przez masło orzechowe wyjdzie mi tego trochę więcej...


(uwaga: lokowanie produktu )


Bo widzicie, w Lidlu mają czasem (w tygodniu amerykańskim) genialne masło orzechowe z dużymi kawałkami fistaszków. W składzie: 95% prażonych orzeszków ziemnych, brązowy cukier trzcinowy, olej roślinny i sól morska - i już! Jest tłuste i kaloryczne, jak na masło orzechowe przystało, ale przy tym chrupiące, przepyszne i zdrowe-jak-na-masło-orzechowe! Ze względu na człony "kaloryczne" i "przepyszne" oddałam resztę słoika bratu, żeby mnie w najbliższym czasie nie korciło, ale jakbyście widziały tego pana na półkach i lubiły masło orzechowe, lub chciały go dopiero spróbować, to gorąco polecam!




W sumie dzisiejszy dzień zaczął się także od przyjemnostki, bo zjadłam dobrze wyliczony kawałek pizzy z serami i pomidorem (też z tych zdrowszych, jeśli można tak powiedzieć). Grzecznie wpisuję 330kcal do dzisiejszego jadłospisu i wędruję dalej, gdzie będzie już zdrowo i wzorowo. Planuję np. na drugie śniadanie serek wiejski ze wspaniałą gruszką - udało mi się ostatnio dostać takie... gruszki nad gruszkami! Strasznie się zacieszam, bo dawno miałam ochotę!

Potem szykują się kolejne warzywa z patelni i omlet albo filet z kurczaka smażony na małej ilości tłuszczu, zobaczymy. W każdym razie, będzie wzorowo i będą ćwiczenia, o!


PYTANIE NA DZIŚ:
Mnie zachwyciło ostatnio masło orzechowe i gruszka - a co sprawiło, że Wasze kubki smakowe zaczęły śpiewać z radości?
Może też wypróbuję, o!