Jestem Sylwia i po raz miliardowy zaczynam się odchudzać, zmieniać na lepsze. Tym razem jest już na tyle źle, że kondycję mam równą zeru bezwzględnemu- czyli gorzej być nie może. Wiem, bo robiłam dziś eksperyment. Efekty były przerażające.
Czuję się zażenowana sytuacją, w której mama dosłownie każdego dnia mówi mi, że jestem już tylko szersza i szersza. Sama dobrze wiem, jak bardzo jest źle. Sama dobrze wiem jak bardzo mi się nie chciało.
Ale sama dobrze wiem, jak bardzo chcę zmienić siebie teraz. Dlatego ten eksperyment. Dlatego ta strona. Dlatego to wszystko co powinnam była zrobić wiele dni temu, żeby dziś cieszyć się tym co mają inni. Ale cóż, nie zrobiłam tego wtedy, robię to dziś.
Mam nadzieję, że znajdę tu chociaż jedną duszyczkę, która mi pomoże przebrnąć przez trudy tej drogi, która będzie wiedziała co to znaczy paniczny napad na czekoladę i która zrozumie moje rozterki.
Liczę się z tym, że to będzie żmudna i długa droga, ale przecież(!) czas i tak upływa, więc ja coś z tym czasem chcę zrobić.
Wiele razy zaczynałam coś i po kilku dniach się poddawałam. Obiecuję, że zrobię wszystko co w mojej mocy by się nie poddać!
S.
wiolka20.9
25 listopada 2013, 21:33Życzę powodzenia, nie jest łatwo ale nie możemy się poddawać:) Pozdrowionka, trzymam kciuki!!!
olenka359
25 listopada 2013, 13:55Nie poddawaj sie, dasz rade zobaczysz:) Trzymam kciuki :)
m.rudzielec
24 listopada 2013, 17:52ja również często dochodze do tego wniosku, że przecież czas i tak upłynie, a od nas tylko zależy czy w tym czasie coś się zmieni czy nie :) Jestem z Tobą ;)
Wiyue
24 listopada 2013, 16:52Ja zawsze chciałam efektów już, teraz, natychmiast i to mnie gubiło. Tak się nie da. A szkoda, bo przytyć w moim przypadku jest o wiele prościej niż zgubić zbędne kilogramy. Trzymam kciuki za ciebie jak i siebie.
karmeeelowa
24 listopada 2013, 15:37No i prawidłowo. Musisz wierzyć w siebie, a będzie dobrze. Spróbuj może znaleźć sobie jakąś koleżankę z otoczenia, która również się odchudza i wybierzcie się razem na jakieś zajęcia, albo ćwiczcie u którejś w domu. To na pewno Cię zmotywuje. Dokładnie się zmierz i najlepiej odstaw wagę na jakiś czas, żeby Cię nie drażniła. Sprawdź efekty po dwóch tygodniach. Zrób sobie teraz fotki, żeby mieć do porównania. W połowie diety takie spojrzenie na stare zdjęcia, może Cię bardzo zmotywować :) Dasz sobie radę. Do dzieła!
NancyB
24 listopada 2013, 15:37Dasz rade! Rozumiem Cię doskonale! Bo sama wiele razy przegrywałam sama ze sobą, ale co do twojej mamy to dobrze, że Ci tak mówi. Ja bym chciala, zeby moja mama byla ze mna szczera :) Moja by mi tego nigdy nie powiedziała. Jestem z Tobą. ! :)