Leniwa , upalna niedziela trwa. Siedzę na necie, szukam jakiegoś nowego telefonu, sama nie wiem jaki bym chciala. Czekam na przyjaciólkę.Wybierzemy się na długi spacer, to też dobre dla figury :)
W ramach co tygodniowego niedzielnego grzeszenia zjadłam kawałek ciasta ze śliwkami i filiżankę galaretki owocowej. Wszystko dobre, ciacho szczególnie.Pewnie, że zjadłabym jeszcze ale umiem się już powstrzymać. Kawałek raz w tygodniu mi nie zaszkodzi.A kiedyś, 3 kawałki rano do kawki, 3 na podwieczorek, coś tam w ciągu dnia i tak codziennie a później człowiek się dziwi, że dupa rośnie. Dobrze, że takie obżeranie już za mną.
Miłego popołudnia:)
czekoladka9186
3 sierpnia 2014, 22:47Skąd ja to znam... też kiedyś tak sobie dogadzałam :) na szczęście chyba można już powiedzieć, że tak jak Ty znalazłam umiar :)
NieidealnaG
4 sierpnia 2014, 09:21Niestety, człowiek może wcinać bez opamiętania a później zdziwiony , że wchdozi już w kategorię wagi ciężkiej. Ale to takie proste nie jest przestać, jednak jak się chce to w bólach i mękach można :) I później tylko to utrzymać :) Dajemy radę i będziemy dawać :)
Nejtiri
3 sierpnia 2014, 17:57Gratuluje rozsadnego podejscia i umiaru. :)
NieidealnaG
3 sierpnia 2014, 18:39:)
SchudnacNaZzawsze
3 sierpnia 2014, 17:20Hehehehehe. :) Powodzenia :)