Od przełomu listopada i grudnia minionego roku do lipca bieżącego roku pozbyłam się około 22 kg. Dużo, mało. Krótko, szybko. Jak kto uważa. Jestem pod kontrolą lekarza i wszystko jest w porządku. Uważam zgubienie tylu kilogramów za swój niebywały sukces i jestem z siebie dumna. Osiągnełam to taką dietą i takim wysiłkiem fizycznym jaki tu opisywałam pisząc jak to u mnie wylgąda. Czerwiec i lipiec tego roku to czas kiedy miałam przerwę w ćwiczeniach, trzymałam tylko dietę. Trochę żałuję, że taką miałam akurat życiową i losową sytuację przez te dwa miesiące i nie mogłam i nie dałam rady ćwiczyć bo gdyby nie ta sytuacja to dzisiaj bym się zbliżała do tego by zobaczyć 7 z przodu. A to by była już niemal ekstaza dla mnie ;) Ale cóż, tak bywa.Wróciłam do regularnych ćwiczeń w sierpniu i wtedy też zwitałam na vitalię. Szkoda, że nie wcześniej bo stronkę znam od dawna. Nie wiem na co tyle czekałam ;) Jestem w polowie drogi bo jeszcze sporo przede mną ale wiem, że skoro już mi się tyle udało to nie mogę tego zaprzepaścić tylko muszę dojść do końca i wygrać tę wojnę. A koniec to 65-70 kg. Teraz jest okolo 90 (ważenie jutro, tydzień temu było 91) Wiadomo, nie zawsze jest łatwo, nie zawsze jest kolorowo ale umiem się już ograniczać, umiem już się powstrzymywać i nie wciągam wszystkiego jak odkurzacz, nie zajadam stresu. Znajduję wiele pozytywów w tym co robię by dojść do wymarzonej wagi i one mnie cieszą i bardzo motywują. Walczę :)
MllaGrubaskaa
1 września 2014, 21:0822 kg to bardzo piękny spadek :))
blabli
15 sierpnia 2014, 22:04Gratulacje za wytrwałość. Fajnie, że pozytywnie to postrzegasz. Pozdrawiam.
agaponet.com.pl2014
15 sierpnia 2014, 18:12najwżniejsze to być swiadomym swoich wyborow i WALCZYĆ !grauluje wytopienia takiej ilości słoninki. bedę do Ciebie zaglądac jak idą postępy. całusy!!!!!!!!!
NieidealnaG
15 sierpnia 2014, 20:23Dziękuję za odwiedziny i miłe słowa :)