Cześć :)
Dzisiaj koleżanka powiedziała mi, że nie wyglądam na swoją wagę, że wyglądam na mniej. Miłe to bylo :) I kiedyś trudno mi by bylo w coś takiego uwierzyć, dzisiaj zaś w to wierzę. I wiem, że to zasługa regularnego treningu, który sprawił, że ciało wygląda lepiej i smuklej. Nadal mam jeszcze fałdki to tu to tam ale ogólnie ćwiczenia sprawiają, że nawet mimo fałdek wygląda się lepiej :)
Zważyłam się też, wyjątkowo dzisiaj i ostatnio było 87, dzisiaj 86,1. Także dobrze jest, ubytek zaliczony. Pisalam ostatnio, że planuję najbliższy cel 85, na ten tydzień lub na przyszły, no w tym się raczej nie uda dobić do równego 85 ale w przyszłym jak najbardziej powinno się to na wadze pojawić :D Aż trudno mi uwierzyć, że mogę tyle ważyć, to nadal jest jeszcze za dużo ale w prównaniu do 115 rok temu to różnica jest.
W tym tygodniu trenuję co drugi dzień, nie czułam się jeszcze na siłach po przeziębienu by ruszyć tak mocno, nie chcialam też się ponownie załatwić więc postawilam na ruch ale w mniejszej ilości. Od poniedziałku wracam jednak do mojej klasyki czyli ćwiczenia 6 razy w tygodniu plus jeden dzień odpoczynku, weszło mi to w nawyk, dobrze mi robi więc nie będę tego zmieniać :)
A na koniec wyobraźcie sobie ten skandal! otóż na drugie śniadanie zjem tosta z ciemnego pieczywa z nutellą :D Jak ja mogę, na diecie nutella. A no mogę, bo zjem jednego, który mi nie zaszkodzi a nie jak kiedyś pięć bo takie dobre i zero dbania o umiar.
Buziaki :)
MllaGrubaskaa
13 października 2014, 08:28Na diecie wolno wszystko byle z umiarem i nie za często ;))