Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 30... - crash test


No to dziś sama sobie zafundowałam crash test silnej woli.

Po południu zabrałam się za przygotowanie Walentynkowych słodkości dla moich czekoladożerców domowych i zrobiłam im mus czekoladowy z bitą śmietaną.

Następnie płynnie przeszłam do pieczenia muffinek w 3 odsłonach dla gości zaproszonych na sobotnią popołudniową herbatkę (jedne z fistaszkami, drugie z czekoladowymi groszkami i trzecie oczywiście mega czekoladowe z kawałkami czekolady). Goście przychodzą z okazji urodzin męża, więc musi być czekoladowo, bo dla niego liczą się tylko słodycze na bazie czekolady.

A ja tymczasem:

Śniadanie: duże jabłko, pomarańcza, grapefruit, moja herbata

Drugie śniadanie: sałatka z sałaty lodowej, papryki i pomidorków koktajlowych, moja herbata

Obiad: zupa krem z pomidorów, grillowana cukinia posypana suszonymi pomidorkami z czosnkiem i bazylią, moja herbata

Kolacja: surówka z kiszonej kapusty, 1/3 melona zielonego, moja herbata,

Słodkości pachniały tak intensywnie, że w sumie wystarczył sam zapach, żeby poczuć nasycenie, więc crash test zakończył się pozytywnie dla diety. :)

 

  • sky77

    sky77

    15 lutego 2013, 07:10

    szacun :) a przy takiej dietce szybko kg polecą....POWODZENIA!!!!

  • OdzyskacSiebie

    OdzyskacSiebie

    15 lutego 2013, 00:16

    Oj, chyle czola - wielkie uznanie. Na sam opis zrobilo mi sie slabo i jak bym miala czekolade w domu to bym szybko po nia poleciala!

  • ibiza1984

    ibiza1984

    14 lutego 2013, 22:50

    No pięknie! Wytrwałaś, więc należą się ogromne gratulacje :) Ja czasem kiedy mam ochotę na coś słodkiego (a nie mam pod ręką nic co mogę zjeść) urządzam sobie takie crash testy, bo wbrew pozorom - bardzo mi to pomaga. Jeśli "nawdycham" się tych zapachów z kuchni - zdecydowanie wystarcza to do zaspokojenia mojego łakomstwa.

  • ewusha

    ewusha

    14 lutego 2013, 21:49

    o rany, podziwiam... ja dziś bym zjadła coś słodkiego...