Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
49. My nie mówimy nic.


Ledwo żyję po sobocie. Nabawiłem się prawdopodobnie lekkiego przeziębienia, ale jakimś cudem udało mi się wykonać dzisiaj godzinne cardio. Niedługo jadę na próbę. W tym tygodniu będzie ich wiele, bo w sobotę czeka nas koncert, na który nie jesteśmy jeszcze szczególnie przygotowani. Boli mnie nadgarstek, na łydkach mam masę bąbli od komarów, ale może wszystko od początku.

Ognisko ogólnie rzecz biorąc było udane. Nie licząc faktu, że dość sporo wypiłem i szarpałem się z K. Nie można tego zaliczyć do bicia się, ale i tak mi przykro. Do teraz. Nie pamiętam o co poszło, bo zapewne było to coś błahego. Z początku go odpychałem, potem szarpałem. On się oczywiście popłakał, czego można się było spodziewać, ale w tamtym momencie jakoś odebrało mi umiejętność myślenia. Z negatywnych i przykrych rzeczy, to jeszcze dzwoniłem do D. w środku nocy, którego tam zabrakło i mu płakałem w słuchawkę, że ma się nie czuć tak fatalnie i nie skakać pod pociąg. :| Mówił, że dziś pogadamy, jak po mnie przyjedzie. O matulu. Będę się musiał tłumaczyć z mojego pijaństwa, jeśli o tym nie zapomniał.

W najbliższym czasie nie mam zamiaru już tak szaleć z alkoholem. Kaca miałem potwornego. Straciliśmy trochę przez to całą niedzielę z K. No ale trudno. Czasami można trochę poimprezować. ]:>
Co do jedzenia, byłem nawet grzeczny. Na ognisku zjadłem pół grillowanej piersi z kurczaka, trochę chleba razowego i kilka pianek. Nie wygląda to źle, jeśli nie doda się całego tego alkoholu, który wypiłem, ale zostawmy już tę kwestię. :x


Weekend mogę uznać więc za nawet udany. Teraz wracam do systematycznego, spokojnego tygodnia. Rano ćwiczenia, po południu próby. Czasami męczy mnie ta cała monotonia, ale w końcu gdy pójdę do szkoły nie będę miał aż tyle czasu na robienie tego, co lubię. Trzeba więc korzystać, póki można :D.
Prawie zapomniałem podzielić się z Wami moimi rezultatami. Mierzyłem się dziś rano i okazało się, że zgubiłem dwa centymetry w biodrach, centymetr na brzuchu i że mój bicek powiększył się o pół centymetra :D. Nie jest źle. Cieszę się, że pojawiły się jakieś efekty, a cudów nie oczekiwałem.

Mam nadzieję, że chociaż trochę wypoczęliście w weekend i dużo nie grzeszyliście, trzymając się diety i planu ćwiczeń :D. Życzę Wam miłego dnia. c:

  • eMZett

    eMZett

    13 lipca 2015, 23:58

    Oj oj, czasami kazdemu się zdarzy trochę za mocno upic! Ja nie raz się wstydziłam swojego zachowania po alkoholu, ale myslę, że każdy przez to przechodzi, grunt to się aż tak tym nie przejmowac i iśc do przodu ;) Gratuluję utraconych centymetrów i tego większego bicka :D No i daj z siebie wszystko na próbach, żeby dac czadu na koncercie! Trzymam kciuki :)

    • nieplaczmy

      nieplaczmy

      14 lipca 2015, 09:23

      Ja już większe głupoty robiłem po alkoholu, wiec teraz też się az tak nie przejmuje :D. Próba była bardzo produktywna, ale i męcząca.

  • xusix

    xusix

    13 lipca 2015, 18:05

    super że są efekty! gratuluję :D

  • kacper3

    kacper3

    13 lipca 2015, 15:54

    Zdarza, jak nie teraz to kiedy bedziesz szalec? U mnie deszczowo, pracowicie no i mialam mala katadtrofe rowerem i mam kolejne sinialido kolekcji, co bym za dlugo nie byla bez:-) :-) :-) gratki efektow pozdrawiam:-) :-) :-)

    • nieplaczmy

      nieplaczmy

      14 lipca 2015, 09:26

      Musisz bardziej uważać. Chociaż ja nogi to mam zawsze posiniaczone :D. Dziękuję

  • littlenfat

    littlenfat

    13 lipca 2015, 15:06

    Widzę, że ostatnio nie tylko ja reaguje agresywnie po alkoholu :P ale co tam, wszystko jest do wybaczenia. W końcu nie często pije się w aż takich ilościach :) Gratuluje spadków :D

    • nieplaczmy

      nieplaczmy

      14 lipca 2015, 09:27

      Nie pamiętam nawet, kiedy byłem aż tak pijany ostatnio. W miesiącach chyba tego nie zlicze. o: dziękuję :D.

  • Mirajanee

    Mirajanee

    13 lipca 2015, 14:39

    Czasem się zdarza tak popić, ale ważne że nic poważnie głupiego nie zrobiłeś ;) Gdyby wiecznie było "kolorowo" to pewnie świat by nudny był :) W takim razie trzymam kciuki za próby, żebyście jednak na koncert szli pewni siebie i wyluzowani :D Gratki co do efektów, ja się boję łapać za centymetr krawiecki, który do tej pory sprawdzał moje efekty, bo ostatnie dni są jakieś.. dziwne. Miłego dnia również ;)

    • nieplaczmy

      nieplaczmy

      13 lipca 2015, 14:40

      Ja zawsze jak więcej wypije to muszę się komuś wypłakać, ale pierwszy raz chyba mi się zdarzyło, że pojawiła się agresja. W dodatku wobec K. ;/ Nieciekawie, ale nic się nie stało poważnego na szczęście. Do koncertu jeszcze kilka dni i na pewno się przygotujemy :D. Będzie dużo długich prób. Ja się boję stawać na wadze i na szczęście nie mam aktualnie w domu sprawnej. :D Dziękuję

  • utrzymac.wage

    utrzymac.wage

    13 lipca 2015, 14:27

    poważnie chcesz ważyć 57kg?

    • nieplaczmy

      nieplaczmy

      13 lipca 2015, 14:28

      Obojętnie. Chcę poprawić wygląd swojego ciała, niezależnie od wagi. 57 kg na mój wzrost to nie jest tak mało.