Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
55. Nasze usta z tortu tortury.


Jestem trochę wyczerpany pomimo tego, że cały tydzień siedzę w domu. Nauka, ćwiczenia, praca i tak w kółko. Ale dam radę. Do matury zostało już niewiele. A przecież muszę dać z siebie wszystko. 

Zacząłem korzystać z aplikacji Fitatu i jestem bardzo zadowolony. Zdecydowałem, że muszę kontrolować to, jak i ile jem, bo inaczej będę podjadał, szczególnie wieczorem. Związki nie sprzyjają odchudzaniu. Nie będę oczywiście za mój wzrost wagi obwiniał związku, ale prawda jest taka, że odkąd mieszkam z moim partnerem to tyję. On ma swój chory metabolizm, poza tym pracuje fizycznie, więc nie odżywia się w ogóle zdrowo. Chociaż wczoraj namówiłem go na zjedzenie placków z otrębów i banana, sukces. No i właśnie przez to, że mieszkamy razem on ciągle namawia mnie na jakieś niezdrowe przekąski, wino, piwo albo wypady do pubu czy restauracji. Deserki, obiadki i mam za swoje. Dlatego muszę spisywać to, co jem, i to dokładnie co do kęsa. To jakoś pozwala mi się kontrolować. Inaczej mówię sobie "a co tam, dwa ciasteczka i piwo o 20 to przecież nie przestępstwo", a potem jestem na siebie zły. 

Moim kolejnym problemem jest też to, że w drugiej części dnia zjadam więcej, niż w pierwszej. Niestety nie wiem, jak to rozwiązać, szczególnie, gdy jestem w szkole. Do tego rano nie mam za bardzo apetytu, a wieczorem, to już wręcz przeciwnie. Jednak mimo wszystko cieszę się, że wreszcie spisałem te wszystkie myśli, które krążyły mi po głowie od dawna.


Teraz czas się wyspowiadać z wczoraj :p. Jeśli chodzi o ćwiczenia, zrobiłem półgodzinne cardio i 10 minut abs. Mój bilans:
~ I śniadanie - 3 kromki pieczywa lekkiego z ogórkiem, plasterkiem sera żółtego i wędliną drobiową, mały wafelek śmietankowy;
~ obiad - trzy małe klopsiki, dwa ziemniaki z mlekiem i trzy łyżki buraków;
~ podwieczorek - domowej roboty babeczka z kubka z dżemem pomarańczowo - brzoskwiniowym mojej babci;
~ kolacja - placuszki z otrębów owsianych z bananem.
Zjadłem w sumie 1485 kalorii, z czego 70 g białka, 60 g tłuszczu i 169 g węglowodanów.

A terasz piszcie, co u Was. Oczywiście przeglądam Wasze pamiętniki, ale wielu osób, z którymi miałem tu kontakt wcześniej, dawno już nie ma :c. 

  • Rayen

    Rayen

    4 marca 2016, 11:22

    Podstawa to wpychanie w siebie rano i zwolnienie z żarełkiem po obiedzie ;) Owsianki, otręby - do południa. Bo to ma Ci dać energie na cały dzień. Owoce też raczej przed obiadem. Po obiedzie delikatniej - warzywa, białko... Grunt to wypracować sobie nawyki :) Tak btw. ziemniaki z mlekiem? Jak Ty to jesz? :D Pozdrawiam ;)

    • nieplaczmy

      nieplaczmy

      4 marca 2016, 12:32

      Dukam ziemniaki z mlekiem :p. Nie używam sosów, a suche ziemniaki średnio mi smakują. Wychodzi z tego takie prowizoryczne, szybkie puree.

    • Rayen

      Rayen

      4 marca 2016, 12:39

      Tak myślałam, ale wolałam zapytać :) Ludzie różne zupy mleczne robią, myślałam że już z ziemniakami ją robią :D

    • nieplaczmy

      nieplaczmy

      4 marca 2016, 12:43

      Hahaha, dziś przy śniadaniu rzuciłem tekstem, widząc w tv reklamę o płatkach, które są niby zdrowe, że zapewne w pierwszym rzędzie w składzie mają cukier i są niezdrowe jak chipsy. Od tego zaczęła się dyskusja o jedzeniu chipsów z mlekiem, od razu mi się to skojarzyło z tą zupą mleczną z ziemniakami :p.

  • Antonika

    Antonika

    3 marca 2016, 16:22

    Rozumiem Twój ból, bo mój tato co niedzielę smaży talarki, których zapach rozchodzi się po całym domu. Skoro On dał się namówić na placuszki, to widać jakiś progres. Najgorzej jak ktoś jest niereformowalny i nawet nie chce patrzeć na zdrowe jedzenie. Jakoś mało się wydaje tych kalorii, aż w kompleksy wpadam, bo pewnie jem więcej, a jestem dziewczyną :) Miłe czasy mi się przypomniały, jak zobaczyłam gif z Lost.

    • nieplaczmy

      nieplaczmy

      3 marca 2016, 20:17

      Mi się wydawało, że zjadłem tych kalorii o wiele więcej, bo byłem cały czas najedzony. Ale w dni gdy podjadalem zapewne zjadalem o wiele więcej kalorii. Ja lost odkrywam na nowo i podoba mi się nawet bardziej niż wcześniej :D.

  • WhiteSkin

    WhiteSkin

    3 marca 2016, 13:25

    Jednak porządne śniadanie to podstawa. Ja przez pierwszy tydzień wręcz się do tego zmuszałam, ale gdy zauważyłam, że dzięki temu wieczorem mniej podjadam stwierdziłam że warto ;)

    • nieplaczmy

      nieplaczmy

      3 marca 2016, 13:26

      Ja właśnie wychodziłem z założenia, że jeśli nie mam rano ochoty jeść, to zjem mało, bo wieczorem i tak się objem. Może spróbuję Twojej taktyki :p.

    • WhiteSkin

      WhiteSkin

      3 marca 2016, 13:30

      Ja za czasów gimnazjum nawet specjalnie nie jadłam rano, by móc więcej zjeść wieczorem, straszna głupota :D

    • nieplaczmy

      nieplaczmy

      3 marca 2016, 13:31

      Nie no, ja śniadanie jem zawsze, zapewne dlatego, że rodzice mnie nauczyli od małego :D.

  • karanu

    karanu

    3 marca 2016, 13:04

    Chyba wszyscy tak mają że wieczorem szukają przekąsek. Oj wiem dobrze.jak to się mieszka w domu gdzie walą się pełno zakazanych rzeczy i jeszcze do jedzenia tego cię wszyscy namawiają. Niestety mój brak silnej woli = skuszeniu ba ciasteczko, lampkę wina ... A potem płacz

    • nieplaczmy

      nieplaczmy

      3 marca 2016, 13:06

      Wieczory są takie zdradliwe. Bo to film, czy inne zajęcie, przy którym fajnie coś podjadać. U mnie w domu właśnie jest coś takiego, że zawsze można znaleźć coś słodkiego w szafkach.

  • Misia1995

    Misia1995

    3 marca 2016, 12:57

    Dasz radę jesteśmy z tobą :)) powodzenia :*:*

    • nieplaczmy

      nieplaczmy

      3 marca 2016, 13:02

      Dziękuję, takie słowa dają kopa do działania i od razu wywołują uśmiech na twarzy. C:

  • CookiesCake

    CookiesCake

    3 marca 2016, 12:42

    Z czasem nauczysz się kontrolować nad wpadkami ;) Powodzenia!

    • nieplaczmy

      nieplaczmy

      3 marca 2016, 12:43

      Gdy mieszkałem sam to nie był problem, ale w towarzystwie jest mi o wiele trudniej. Również pozdrawiam i życzę miłego dnia. c: