Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień siódmy. Pomiary i waga. I moje refleksje.


waga: 55,0 (-0,4)
talia: 65 cm (bez zmian)
łydka: 37 cm (bez zmian...)
udo: 52 cm (-0,5 cm)
Witam!
Mam okres, więc pomiary i waga są jak najbardziej ok. Do tego podłapałam w ten weekend totalnego doła. Chce mi się wyć, bo myślę, że nikomu na mnie nie zależy...
Nie mam się komu wygadać, mój "przyjaciel" dla którego zrobiłabym wszystko... Ech... Nie będę tutaj o tym pisać, za bardzo boli. Totalne dno. Zjadłam ciastka. Nawet tygodnia bez słodyczy nie umiem wytrzymać.
Ale stwierdziłam - nie będę się użalać nad sobą.
Od jutra trzymam się kategorycznie 1200-1300 kcal. I nie ma że boli.
Postaram się spalać codziennie chociaż te 500 kcal. W tym tygodniu będzie trudno (duuużo nauki, konkurs z francuskiego, jakieś prezentacje...), ale dam radę.
Posprzedaję jakieś rzeczy na allegro i kupię sobie karnet na basen, ale to po Francji.
Będzie dobrze.
Kończę, miłego wieczoru!
  • werle

    werle

    22 kwietnia 2010, 14:31

    jak mi miło!! ja sama w siebie nie wierzę, a ktoś obcy tak! dziękuję;)

  • werle

    werle

    18 kwietnia 2010, 21:00

    musimy tylko uwierzyć wto, że nam sie uda, bo ja jeszcze trochę powątpiewuję :P

  • werle

    werle

    18 kwietnia 2010, 17:54

    wiem, co czujesz, bo niedawno przechodziłam trudny okres z moim najlepszym przyjacielem. :/ jestem z Tobą heh;)