Po wczesnym śniadaniu zaczęliśmy objazd Ring of Kerry. Pierścień Kerry, to 165-kilometrowa trasa widokowa, która obiega półwysep Iveragh. Zatrzymaliśmy się aby podziwiać Pojezierze Killarney.
Na zielonych pastwiskach pasą się konie.
A tu z kolei, zieleń zarasta ruiny wieży.
Drugi krótki postój miał miejsce w miejscowości Killorglin. Właściwie, przystanęliśmy tylko po to, żeby zrobić zdjęcie temu pomnikowi. A przy okazji poznaliśmy jego historię.
Od wieków, co roku w środku sierpnia, w miasteczku odbywają się targi zwane Puck Fair (Targi Kozła). Zanim rozpoczną się uroczystości otwarcia targów, grupa mężczyzn wyrusza w pobliskie góry i łapie dzikiego kozła. Tak jak u nas w Tatrach żyją kozice, tak u nich takie oto dzikie kozy. Złapanego kozła przetrzymuje się w klatce przez trzy dni. A trzeciego dnia wypuszcza z klatki i prowadzi w pochodzie. Na środku rynku, kozioł jest koronowany na Króla Kozła, przez młodą dziewicę (uczennicę jednej z miejscowych szkół). A potem, wypuszcza się kozła w górach. Ciekawe, czy w koronie?
Dopiero wtedy zaczynają się targi. Pierwszego dnia - targi koni, a drugiego dnia - bydła. Przybywają tu też wtedy, licznie, drobni producenci i rzemieślnicy. No i oczywiście na taką imprezę, zjeżdżają się tłumnie turyści.
Dotarliśmy do kolejnego punktu widokowego. Podziwialiśmy zielone krajobrazy.
Tym razem na pastwiskach były krówki.
Następny przystanek był w miejscowości Waterville...
z ciekawymi półwyspami po obu stronach zatoki. Pospacerowaliśmy po plaży.
No i wszyscy zrobiliśmy sobie zdjęcia z pomnikiem Chaplina, słynnego artysty filmowego, który podobno bywał w tej miejscowości.
Pojechaliśmy dalej. Z przełęczy widać było pobliską wyspę Skellig...
i okoliczne wzgórza.
A w miejscowości Sneem zrobiliśmy przystanek na obiad, w restauracji Niebieski Byk. Pilot powiedział, że podają tam przepyszną zupę rybną.
Ale ja z koleżanką, najpierw wybrałyśmy się obejrzeć miasteczko...
i przełomy rzeki Sneem.
No i przez to, nie starczyło już dla nas, pysznej zupy rybnej i musiałyśmy poprzestać na sałatce.
Po obiedzie, pojechaliśmy na fermę owczą, Kissane. Na dzień dobry, wszyscy (łącznie z pilotem), rzucili się do przytulania pięknego szczeniaczka border collie.
To właśnie owczarki tej rasy, najlepiej sprawdzają się w pilnowaniu owiec.
Zrobiono nam pokaz zaganiania owiec. I to z odległego pastwiska.
Ta suczka, w tempie przyśpieszonym...
przyprowadziła do nas całe stadko owiec.
Potem oglądaliśmy pokaz strzyży owiec. Owce naszego farmera, znakowane były plamą czerwieni.
Później wyruszyliśmy w dalszą podróż. Widoki nadal były piękne.
Teraz powiem coś o roślinach. W Irlandii jest mnóstwo rododendronów. Są piękne, ale równocześnie ekspansywne, bo nie mają naturalnych wrogów, a klimat im przypadł do gustu. Wypierają miejscową roślinność i dlatego zwane są morderczymi rododendronami. Rozpoczęto nawet program wypleniania rododendronów na dużych połaciach wyspy.
A tu niewinny żarnowiec
Ostatnim punktem programu był Muckross House.
Czekaliśmy na dziedzińcu pałacu na swoją kolej zwiedzania.
Od strony ogrodów, pałac wyglądał okazale. Jego ostatnimi prywatnymi właścicielami, byli córka i zięć magnata górniczego z Kaliforni. Po śmierci Maud, jej mąż i rodzice postanowili, w 1932 r., podarować całą posiadłość narodowi Irlandzkiemu.
Ogrody pałacowe bardzo mi się spodobały.
Poza kwietnymi rabatami zachwycałam się roślinnością z różnych stron świata. To właśnie tu powstał pierwszy, niewielki park narodowy w Irlandii. Obecnie jest on częścią dużego Parku Narodowego Killarney,
W niektórych miejscach ustawione były współczesne rzeźby.
Wróciliśmy do hotelu. Następnego dnia czekał nas ekscytujący dzień.
renianh
24 września 2020, 22:04Z Chaplinem Malgosiu tworzycie bardzo mila dla oka pare:))No tak to oczywiste z specjalnoscia Niebieskiegio Byka musi byc zupa rybna! Widoki przepiekne ,lubie Irlandzkie widoki i roslinnosc mnie zachwyca. Pozdrawiam pieknie!
Nieznajoma52
26 września 2020, 08:07Mimo września było tam zieloniutko. Zdjęcia tych odcieni zieloności nie oddają.
mada2307
24 września 2020, 21:30Pięknie, Małgosiu, i klimatycznie, ta z lekka ponura pogoda pasuje do tych miejsc. Musze tylko zlokalizować te miejsca na mapie. Lubię wiedzieć, gdzie jestem:)
Nieznajoma52
26 września 2020, 08:09Jeździłam kiedyś z mapą na której zaznaczałam trasę przejazdu. Ale na lotniczych już tego nie robię.
mada2307
26 września 2020, 08:26Zabrałam temat, taki półwysep po lewej😛