Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Zdarzają się też gorsze chwile... ale ogólnie jest
cudownie


Miałam straszny weekend. Przez uczelnię pobijałam swoje rekordy w ograniczaniu snu do minimum, zjadłam całą, wielką czekoladę i trochę innych zapychających rzeczy. Ale już na szczęście wróciłam do siebie, odespałam co miałam odespać dzięki czemu mój żołądek wrócił też do normalnego funkcjonowania. I znowu jem tylko to, czego naprawdę potrzebuję, a nie wszystko co popadnie. I polubiłam surową marchewkę i herbatę miętową. Zdrowe rzeczy naprawdę potrafią być dobre. Trzeba tylko chcieć się o tym przekonać. Poza tym po staremu. Cieszę się swoją nową, lżejszą figurą i jakoś funkcjonuję. Sportu dalej mi brakuje, ale zaczynam już planować kilkudniowy wyjazd feryjny na deskę. Niestety to dopiero za miesiąc... ale po drodze mam do wykorzystania jeszcze cały karnet na aerobik. Może w przyszłym tygodniu go zrealizuję...