Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
;)


Nie myślę o odchudzaniu, jedzeniu, słodyczach i o tym, że fajnie jest coś zrobić, bo po tym spadają kilogramy. Nie zacznę cieszyć się z życia dopiero jak schudnę. Raczej zaczynam chudnąć jak cieszę się z życia. A teraz się cieszę! I zaczynam korzystać z niego ile się da;) Jest poprawa;) A waga? No cóż, powoli wraca do normy;) a nawet poniżej normy;) Ale teraz wiem, że nie ona jest tutaj najważniejsza...