Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
miotam się...


Powrót do Gliwic jak zwykle dobrze mi zrobił. Tutaj ciągle gdzieś latam i nie myślę o jedzeniu. Nie powiem jednak żeby moje odżywianie było dobre i zdrowe, bo zjadam zawsze coś na szybko. Jeden plus jest taki, że przynajmniej jem dużo mniej, bo jak jestem w domu to często zdarza mi się jeść po prostu z nudów. Nie mam co ze sobą zrobić to idę do lodówki. A tutaj tak nie mam. Zwłaszcza, że moja tutejsza lodówka zwykle świeci pustkami ;P i to jest dobre, bo pewnie jakbym w niej miała więcej niż potrzeba to szybko by to znikało. Ze sportem na razie była kicha. Mało czasu i w sumie chęci też. Ale w środę zamierzam się zgarnąć i iść na jogę albo jakiś fitness, przyda się wreszcie. No i trzeba zrobić coś z moim odżywianiem. Wprowadzić do diety owoce! Już nawet nie pamiętam ich smaku, tak dawno ich nie jadłam...