Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wzloty...


Jak na razie jest nieźle, bo od paru dni 7 na początku wagi wcale nie widuję ;) Dzisiaj można powiedzieć, że skusiłam dwoma batonikami. Ale nie żałuję. Po prostu miałam ochotę na słodkie i musiałam coś takiego swojemu organizmowi dostarczyć. A wszystko jest dla ludzi, byle z umiarem. I jak na razie (odpukać...) ten umiar udaje mi się zachować. Recepta? Nie myślę o jedzeniu. A jak zaczynam to szybko staram się to stłumić myślami o czymkolwiek innym.