Trochę się obijałam ostatnio i nie pilnowałam punktacji, ale trudno. Raz było lepiej, raz gorzej, także jestem trochę w punkcie wyjścia, ale jakoś tak wcześniej zdawałam sobie sprawę, że zanim naprawdę zacznę to pewnie kilka upadków będzie :) Ale jak to kiedyś ktoś obliczył, podobno na jeden sukces przypada średnio 7 porażek.
Tak, więc dzisiaj już mogę być z siebie chociaż trochę dumna, bo ruszyłam tyłek do paczkomatu po półkę ścienną i z tą półką postanowiłam jeszcze trochę pospacerować, z czego zrobiło się 3,5 km. Nie jest to moje minimalne 5, ale i tak czuję się dobrze. Półka chyba też :P Może nie była najmniejsza, ale przynajmniej lekka :)
Z jedzeniem postanowiłam zaufać vitalii. Co jak co, ale do wymyślania co zjeść na obiad to ja się kompletnie nie nadaję. Chyba moja praca wyczerpuje moje wszelkie pokłady kreatywności, więc na kreatywność w kuchni już nie zostaje. Zobaczymy tylko czy wytrwam w samodzielnym przygotowywaniu tych posiłków. Bo ja i gotowanie też się nie za bardzo lubimy. Ale schudnąć tak czy siak, wreszcie muszę, więc postaram się spiąć.
Kasia3044
22 czerwca 2020, 20:24Porażki wpisane są w życie najważniejsze to wyciągać wnioski 😀😀😀 Dasz radę wstać... Zawsze! 😀
nigana
24 czerwca 2020, 12:16Pewnie, wszystkie zawsze damy radę :) Kobiety to jednak silna płeć :)
fuksja1218
22 czerwca 2020, 15:41Jak będziesz chciała to wytrwasz wszystko zależy właściwie od CIEBIE i to tyczy się każdego z nas :)
nigana
24 czerwca 2020, 12:17Zgadza się :)
Janzja
22 czerwca 2020, 15:28Ja tak parę lat temu miałam, że skakałam po jadłospisach bo nie miałam zupełnie pomysłu co jeść. Fajnie przygotować na dwa dni wszystko, a zajmowało mi to z dwie, trzy godziny. Potem nieco padałam na słabszych dniach i się demotywowałam. Na dzień dzisiejszy po prostu już gotuję i się skupiam tylko na tym i jest ok. Może jak się nauczę konsekwencji jakiejś w tym zakresie to spróbuję znowu trzymać się jadłospisów - to strasznie fajne testować nowe przepisy, mnie takie coś bardzo bawi.
nigana
24 czerwca 2020, 12:22No i super :) Grunt to umieć znaleźć przyjemność w takich codziennych rzeczach :) Ja mam momenty kiedy gotowanie sprawia mi więcej radości, ale głównie wtedy, kiedy mam na to czas i mogę się tym pobawić. A tak na co dzień, to jednak zacięcia do tego nie mam.