Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Presja presja... dzisiaj nie o odchudzaniu.


Kiedyś się dziwiłam, że moje koleżanki wymuszają śluby na swoich chłopakach, a później na własnej skórze zrozumiałam dlaczego. Ach ta presja ze strony otoczenia. Wystarczy być z kimś dwa lata albo i mniej i już się zaczynają pierwsze pytania o ślub. Najlepsze jest to, że te pytania najczęściej kierowane są w stronę kobiet, mimo że króluje obraz oświadczającego się faceta. I biedna dziewczyna, która z każdej strony jest atakowana pytaniami o ślub zaczyna się zastanawiać czy coś z nią jest nie tak, skoro on dalej się nie oświadcza? I tu jest moje pierwsze ALE, bo zamiast zastanowić się nad jedną z najważniejszych decyzji w życiu to człowiek zostaje zahukany ponagleniami otoczenia. Ja jestem szczęśliwa w swoim małżeństwie, ale czasem strach pomyśleć co by było gdybym spotykała się z kimś nieodpowiednim i uległa tej presji. Ale teraz moje drugie ALE, które wywołało moje dzisiejsze rozważania, czyli dzieci. Po pierwsze społeczeństwo nie akceptuje decyzji, że można nie chcieć mieć dzieci. I mówię to z perspektywy osoby, która nie podjęła jeszcze decyzji ani w jedną ani w drugą stronę. Za to podjęliśmy decyzję o posiadaniu kota i spotkaliśmy się z reakcjami typu: chyba żartujecie, to czas na dziecko, nie na kota.. I tu znowu odpowiedź na moje ALE, że posiadanie dziecka to tak poważna decyzja, a nawet powiedziałabym, że najpoważniejsza decyzja w życiu i to tylko para powinna postanowić kiedy i czy w ogóle, a nie otoczenie, które już chce mieć wnuka, siostrzeńca czy kogokolwiek. Tak bardzo bym chciała żeby wszyscy zajęli się swoimi, a nie cudzymi życiami.. nie mówiąc już o parach, które bardzo chcą, ale nie mogą, a otoczenie nie daje im spokoju. Zwłaszcza, że nie zawsze człowiek chce trąbić wszystkim o swoich problemach. Dlatego starajmy się nie pytać, nie wtrącać... Kieruję to też do przyszłej siebie, jakbym jednak miała kiedyś te dzieci i próbowała im mówić jak mają żyć :-) Bo na tej Vitalii jestem już tyle lat, że pewnie będę i wtedy :-P Jak macie jakieś przemyślenia w powyższym albo podobnym temacie to się podzielcie, chętnie poczytam :-)

  • ANULA51

    ANULA51

    15 lutego 2021, 00:28

    Ja zanim zdecydowałam czy aby się mylę co do dzieci , siostry mi ułatwiły (mam ich 4) , w wieku 10 lat zostałam ciotka i od tych 10 lat widziałam u moich sióstr ciąże, porody i wychowanie dzieci , plus mieliśmy psa , z którym trzeba było wychodzić na dwór , już wtedy wiedziałam , ze nie będę mieć ani dzieci, ani zwierząt , bo lubię wygodę i brak obowiązków z wychowaniem dzieci , lubię spać do południa w weekendy i lubię ciszę , spokój , lubię wydawać na siebie i podróże pieniądze . Nie żałuje .

    • nigana

      nigana

      15 lutego 2021, 01:39

      No i o to właśnie chodzi :) O podejmowanie swoich własnych decyzji w zgodzie ze sobą :)

  • Berchen

    Berchen

    14 lutego 2021, 12:06

    tez jestem zdania ze nikt w niczyje zycie nie powinien wnikac i sie wtracac, ale mysle ze te wszystkie pytania, zaczepianie tematu to takie sobie gadanie jak o pogodzie czy czym innym i tak tez bym je traktowala. Jako ze takie sa zazwyczaj koleje losu to pada pytanie o kolejny punkt i spokojna odpowiedz przypuszczam tez wystarcza. Ja teraz zyje w zwiazku nieformalnym i nikt mi sie nie wtraca, jednak tak szczerze to ze wzgledow prawnych i roznych konsekwencji, gdyby jednej ze stron cos sie stalo to sformalizowanie zwiazku jest wtedy pomocne. Mysle ze tez z tego wzgledu nie warto widziec wrogow w tych co pytaja.

    • nigana

      nigana

      14 lutego 2021, 17:30

      Tak, dokładnie, w większości są to pytania jak o pogodę, naturalnie powtarzane bez większej refleksji, ale też bez złych zamiarów. Jednak powtarzane zbyt często mogą wytrącić kogoś z równowagi albo po prostu zranić. Dlatego czasem warto sobie tego typu rzeczy uzmysłowić, że dla nas może to być zupełnie nieistotne pytanie, a dla kogoś innego coś bardziej emocjonalnego.

    • Berchen

      Berchen

      14 lutego 2021, 17:38

      Mysle ze to powoli sie zmienia, teraz ludzie zyja na tyle sposobow ze w koncu kazdy moglby sie przyzwyczaic ze to nie temat do pytan:)

    • nigana

      nigana

      14 lutego 2021, 17:50

      Całe szczęście :)

  • Apricottie

    Apricottie

    14 lutego 2021, 11:27

    Niestety niektórzy ludzie mają tendencję do wtrącania się do spraw, które ich absolutnie nie dotyczą, jak np. czyjeś plany prokreacyjne (lub ich brak), ew. zamążpójście/ożenek.

    • nigana

      nigana

      14 lutego 2021, 17:31

      Ano, właśnie, chociaż cieszy mnie to, że i tak dużo się już zaczyna zmieniać w tej kwestii :)

  • CzarnaAgaa

    CzarnaAgaa

    14 lutego 2021, 08:13

    To rodzina powinna się zorientować że te pytania są nietaktem...ale jest różnie 😅 Wasze życie,Wasza sprawa myślę , że czasem trzeba dosadniej rodzince o tym przypomnieć 😉

    • nigana

      nigana

      14 lutego 2021, 17:54

      Ano prawda. Można milczeć i czekać aż stracą nadzieję i im się znudzi albo raz dosadnie powiedzieć, że to sprawa samych zainteresowanych :)

  • Naturalna!

    Naturalna! (Redaktor)

    14 lutego 2021, 08:07

    Nieee, mało kto się wtrąca w to, jak żyjemy. Teściowie pewnie by się z wnuka cieszyli, ale nigdy nie zapytali się nas wprost i nigdy nie dali odczuć, że jesteśmy gorsi bo nie mamy ani ubu (17 lat razem) ani dzieci. A to osoby wierzące. W mojej rodzinie jeden nadgorliwy wujek smęcił mi rok temu, że starość bez dzieci smutna będzie. Haha, sugeriwanie jakby moje dziecko miało mi na starość byc pociechà jest tak głupie, ze puściłam jego ględzenie mimo uszu.

    • Naturalna!

      Naturalna! (Redaktor)

      14 lutego 2021, 08:07

      * ślubu

    • nigana

      nigana

      14 lutego 2021, 17:55

      Taaak, to są najlepsze argumenty, prawie jak ten, że na starość nikt Ci nie poda szklanki z wodą :D

  • annna1978

    annna1978

    14 lutego 2021, 07:02

    Nooo faktycznie tak jest niestety,ze każdy ma pomysł na cudze życie 😉 Jedyne czego ja staram się nauczyć to asertywność 😊

    • nigana

      nigana

      14 lutego 2021, 17:59

      Ano, też się jej ciągle uczę :)

  • Joanna19651965

    Joanna19651965

    14 lutego 2021, 04:39

    My mieliśmy dziecko 7 lat po ślubie - tak wypadło ze względów zawodowo/wyjazdowych. Sprawę załatwiłam dość prosto (może niezbyt grzecznie) - kiedy jakiś rok po ślubie rodzina bliższa i dalsza zaczęła wypytywać, to nawarczałam na nich przy okazji jakiegoś większego rodzinnego spędu. Podziałało, bo kiedy później ktoś próbował podjąć temat, to wystarczyło jedno moje spojrzenie, żeby zamilkł. ;-)

    • nigana

      nigana

      14 lutego 2021, 18:02

      I to nie jest zły sposób :)