Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Odkryłam nową pasję.


Zawsze wiedziałam, że lubię tańczyć. Zawsze czułam, ze mimo swoich pokaźnych rozmiarów, robię to nieźle. Uwielbiam ten rodzaj ruchu, daje mi kopa, daje siłę, pewność siebie. Lubię się spocić przy tańcu, rośnie mi poziom endorfin...

Nie wiem: dlaczego tyle lat czekałam na to, żeby zacząć tańczyć naprawdę?

Kurs był strzałem w dziesiątkę. Dwie godziny ciężkiej harówy, pot płynie po plecach, morda czerwona, ale szczęśliwa. Początki były kiepskie - i to nie przez wzgląd na kondycję. Bałam się, bo "dostałam" niewielkiego partnera. Teraz wzrost się nam wyrównał, ja ciągnę dla siebie ile mogę, a kiedy wchodzę na wagę, dostaję zawału. 

Małe sprostowanie: kiedy zakładałam tu konto faktycznie miałam 90 kilo. Później waga uroczo skoczyła do 93. Teraz doszłam do momentu, który nie pozwala zawrócić z drogi: 6 kg. Motywacja jak cholera.

Taniec i basen. Basen i taniec. 

I regularne żarcie. Śniadanie + II śniadanie w pracy. W domu obiad i coś na kształt kolacji - najczęściej owocek. W międzyczasie w cholerę herbaty i wody, oczywiście kawa jest nie do odstawienia...

Te spodnie, o których mówiłam we wpisie nr 1... już zostały zdjęte z pawlacza. Jeszcze w nich nie wyjdę, ale ubieram je i zapinam bez większych problemów! :)

A co najlepsze: cycki nie malejo! ;P

I wciąż się zastanawiam: odstawiać tabletki, czy nie... 
  • fitnessmania

    fitnessmania

    3 kwietnia 2017, 12:33

    Dziewczyny w odchudzaniu najważniejsza jest motywacja, ja np oglądam codziennie zdjęcia przed i po odchudzaniu, to mi daje niezłego powera, wam też to radzę, wpiszcie sobie w google - odchudzanie przed i po by Sasetka