Dzień dobry Laseczki :)
9.00 śniadanie - jogurt, otręby, muesli, 1,5 nektarynki - ok. 360 kcal
13.00 II śniadanie - kapuśniak ok. 185 g - ok. 60 kcal
16.00 obiad - kapuśniak, kurczak pikantny, kalafior - ok. 480 kcal
19.00 kolacja - sałatka wiosenna (jajko, plasterek chudej wędliny, ogórek, pomidor, rzodkiewka) - ok. 180 kcal
2 kawy w ciągu dnia - po 45 kcal
Razem: ok. 1170 kcal :)
Ćwiczenia:
50 min. stepper,
8 min. nogi,
8 min. stretch,
skakanka - 900.
Kochane, obejrzałam wczoraj dokument "Mam 15 lat i ważę 200 kg" (link tutaj: http://tvnplayer.pl/programy-online/mam-15-lat-i-waze-200-kilo-odcinki,235/odcinek,2960.html), który znalazłam w pamiętniku którejś vitalijki. Opowiada on o najgrubszej nastolatce w Wielkiej Brytanii, Georgii. Oczywiście, dokument ma szczęśliwe zakończenie, dziewczynka sporo schudła, odzyskała zdrowie i pewność siebie.
Dziewczynka zajęła się sprawami i odpowiedzialnością, które nie powinny być udziałem nastolatki. Dopiero, kiedy zajęli się nią specjaliści, dali jej po prostu żyć (odżywiać się zdrowo i ćwiczyć), a nie zajmować się chorą mamą - zmieniła się diametralnie. Sama o sobie mówiła: "Gdy jestem smutna, mózg podsuwa mi myśl o jedzeniu". Mówi też o tym, że zamykała się w pokoju z jedzeniem, żeby się pocieszać. Skąd ja to znam... Myślę, że większość osób z nadwagą ma tak samo, wolimy opychać się w samotności, niż zjeść cokolwiek przy ludziach. Pocieszamy się jedzeniem, kiedy mam problemy w szkole, na uczelni, w pracy, z rodziną, z partnerem lub - o zgrozo! - z jedzeniem. Błędne koło! Nie dajemy sobie rady ze sobą i nie dajemy sobie rady z jedzeniem.
Jest tylko jedno wyjście z sytuacji - przetłumaczyć sobie i nauczyć się, że jedzenie nie jest karą, nagrodą ani pocieszaczem. Jest czynnością życiową, która nie powinna wpływać na nasze samopoczucie. A nigdy nie wpływa na rozwiązanie naszych problemów! Ja dopiero uczę się tego wszystkiego i cieszę się każdym dniem bez napadu. Laseczki, kiedy jest Wam ciężko, źle, trudno, musicie zrozumieć i uwierzyć- jedzenie nie poprawi Wam humoru, będzie tylko gorzej, bo potem będziecie miały wyrzuty sumienia. "No co ja zrobiłam, przeciez byłam na diecie, nigdy nie schudnę, jestem beznadziejna!".
Trzymajcie się ładnie Kochane :* Jedzenie jest nam potrzebne do życia, a nie do szczęścia :) Powodzenia na dziś :** Fight!
od132do80kg
18 sierpnia 2012, 13:52ta dziewczyna niestety roztyłą się spowrotem, ostatnio pokazywali zdjęcia, że by ją wyciągnąc z domu, potrzebowali mnóstwo ludzi i kilku godzin kombinowania :/ http://niewiarygodne.pl/kat,1031983,title,Ma-19-lat-i-wazy-400-kilogramow-Czy-jest-jeszcze-dla-niej-nadzieja,wid,14517627,wiadomosc.html?smgajticaid=6f025
kuska23
7 lipca 2012, 22:34tak powinniśmy jeść aby żyć, a nie żyć aby jeść... ja też kocham jeść, dopiero teraz na nowo uczę się zdrowego podejścia, staram się nie zajadac skutków, samotności. to trudne jak przez lata powtarzało się pewne schematy, dlatego przez długi czas trzeba wprowadzać nowe nawyki, mam nadzieję że kiedyś te nowe na stałe zamienid te stare.
mritula
7 lipca 2012, 21:09Nie dobrze u mnie ... załamka totalna, ale nie poddaje się.A przynajmniej cały czas tak sobie wmawiam ... Pozdrawiam kochana:*
brydzia85
7 lipca 2012, 21:00Tak jest, jedzenie to tylko paliwo! Mądrze piszesz i podpisuję się pod tym, niestety filmiku nie mogłam oglądnąć, tutaj nie odbiera, ale na pewno katorgę dziewuch przezywała... A my się nie dajemy tylko walczymy!!! :-)
FATness
7 lipca 2012, 18:12Masz rację :) ja bez planu nawet nie próbuje się odchudzać :)
Totylkoja.
7 lipca 2012, 16:59szkoda tej dziewczynki ciekawe jak teraz wygląda czy jeszcze schudła ; )) 3maj się ; )) super Ci idzie, świetnie ; ))
manucara
7 lipca 2012, 15:45bardzo dziękuję za rady;) pomyślę nad tym makaronem razowym, choć szczerze przyznam, że nie przepadam za makaronem ogólnie, ale może spróbuję:) a kawę pijałam bezkofeinową ale nie zbożową tylko zwykłą bez kofeiny dlatego z niej rezygnuję:) dzięki i gratuluję Tobie sukcesu! ;)
Shibutek
7 lipca 2012, 14:08Też oglądałam o niej kiedyś program, ale w sumiee dawno temu w TV.
Julia551
7 lipca 2012, 12:35Zgadzam się z tobą:)Czytałam o tej dziewczynie i jej współczułam-w takim młodym wieku dojść do takiego stanu ,ale tyle kg to masakra...no,ale sporo schudła i jest pewniejsza siebie:)Jedzenie z nami nie wygra-chwila w ustach całe życie w biodrach!Walczymy dalej i się nie poddajemy never!:)Miłęgo dnia :*
FATness
7 lipca 2012, 11:22Zgadzam się! Niestety jest to bardzo trudne. Człowiek ponoć ma ograniczoną ilość podjetych decyzji na każdy dzień, im więcej wyborów, tym więcej stresu. Kiedy musimy odłożyć slodycze na bok, organizm się męczy, ale jeśli ma również poważny problem to zrealizowanie dwóch decyzji jest już zbyt dużym obciążeniem. Chyba trochę namotałam :P
zaklinaczdusz
7 lipca 2012, 10:49Bardzo mądre słowa :) Popieram całym serduchem :)