Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 86. Ważenie, mierzenie. Fotomenu. A humor do
dupy :/


Cześć Dziewczynki :*

W tym tygodniu schudłam 0,4 kg, straciłam 2 cm w brzuchu, 2 cm w talii, 1 cm w biodrach. Wiem, wiem, powinnam się cieszyć, że chudnę i tracę cm, ale troszkę już się dołuję, że powoli :/ Sama jestem sobie winna - w tym tygodniu prawie wcale nie ćwiczyłam. No i cóż - dupa w troki i biorę się za codzienne ćwiczenia.

Menu i ćwiczenia:

Sobota:

10.00 śniadanie - jogurt naturalny, muesli, otręby, arbuz - ok. 360 kcal



13.00 obiad - makaron pełnoziarnisty, szpinak, ser feta, pierś kurczaka - ok. 480 kcal



16.00 podwieczorek - grapefruit - ok. 60 kcal



19.00 kolacja - sałatka (jajko, plasterek chudej wędliny, kalafior, ogórek, pomidor, papryka czerwona) - ok. 180 kcal



2,3 kawy w ciągu dnia - po 45 kcal



02.00 na imprezie - kilka łyków coli (nie chciałam, ale nie było nic innego - mieliśmy już wracać do domu, a mnie złapała czkawka morderczyni) - ok. 50 kcal

Razem: ok. 1265 kcal.
 
Z aktywności w sobotę... hm... trochę łażenia, trochę sprzątania w domu, ale ćwiczeń żadnych.
Zaliczona kolejna impreza w atmosferze zabawy, ze znajomymi pijącymi pyszne zimne piwko, z zapachem frytek, kebabów, cheeseburgerów i innych fast-foodów, unoszącym się w powietrzu. Ja miałam swoją colkę zero, a tak nie piłam i nie jadłam. Cholera, mam dość! Co innego pójść na imprezę od czasu do czasu, a co innego kilka razy w tygodniu :/

Niedziela:

9.30 śniadanie - jogurt naturalny, muesli, otręby, grapefruit - ok. 360 kcal



13.00 obiad - grillowana pierś kurczaka, ogórki, pomidory, sałata, ogórki małosolne - ok. 480 kcal (rodzice urządzili grilla. Ja miałam swojego kurzego cycka zważonego, przyprawionego bez soli, warzywa bez soli, wszystko według planu. Oni jedli karkówę, żeberka, kiełbasę, kebabki... shit...)

16.00 podwieczorek - jabłko - ok. 60 kcal



19.00 kolacja - serek wiejski z ananasem - 183 kcal



2 kawy w ciągu dnia - po 45 kcal.

Razem: 1173 kcal.

Wyciągnęli mnie na kolejną imprezę. Kolejne opary piwne, a ja wszędzie chodzę ze swoją butelką wody... Cholera!
Z ćwiczeń w niedzielę... całkiem sporo łażenia. 10 min. na rowerze, ale to jakaś kpina.

Poniedziałek:


10.00 śniadanie - jogurt naturalny, muesli, otręby, grapefruit - ok. 360 kcal

13.00 II śniadanie - batonik zbożowy o smaku cappucino - 105 kcal



16.00 obiad - kurczak pikantny, ogórki z jogurtem naturalnym - ok. 480 kcal



19.00 kolacja - koktajl z jogurtu naturalnego i grapefruita - ok. 180 kcal



3 kawy w ciągu dnia - po 45 kcal.

Razem: ok. 1260 kcal.

Z ćwiczeń - sporo chodzenia (krokomierz w komórce pokazał 5000 kroków), rower - ok. 40 min., badminton - 60 min.

Wtorek:

11.00 śniadanie - jogurt naturalny, muesli, otręby, grapefruit - ok. 360 kcal

13.30 II śniadanie - jabłko - ok. 60 kcal

16.00 obiad - kasza gryczana, grzyby z cebulką - ok. 480 kcal



19.00 kolacja - serek wiejski z ananasem - 183 kcal

3 kawy w ciągu dnia - po 45 kcal.

Razem: ok. 1218 kcal.

Z ćwiczeń: skakanka (600), 8 min. brzuch, 8 min. ręce, 8 min. stretch.

Dzisiejsze menu:

10.00 śniadanie - jogurt naturalny, muesli, otręby, winogrona - ok. 360 kcal



13.00 II śniadanie - jabłko - ok. 60 kcal

16.00 obiad - makaron pełnoziarnisty, owoce morza curry - ok. 480 kcal



19.00 kolacja - serek wiejski z truskawkami - 179 kcal



2 kawy w ciągu dnia - po 45 kcal.

Razem: ok. 1169 kcal.

Z ćwiczeń... chciałabym skakankę, 8 min., może Chodakowską i stepper. Zrobię później edit.

Edit: Pozytywne zakończenie dnia :) Ćwiczenia wprawiają mnie w dobry humor :)
skakanka - 1000,
8 min. pupa,
8 min. stretch,
brzuszki, ćwiczenia na ręce i na biust  - 10 min.,
rower - 50 min.,
badminton - 35 min.
Razem: ok. 2 godz. 10 min :)
Tylko chłopak idzie od jutra do dorywczej pracy, prawdopodobnie będzie wieczorami tak zmęczony, że nie będzie miał siły jeździć ze mną ani grać w badmintona :/ Zostają mi ćwiczenia w domu i samotnie rower - chociaż nie lubię!



Humor mam totalnie do dupy od kilku dni. Nie wiem, czy to zmęczenie dietą, czy zmęczenie organizmu, czy nerwy związane z cyklem, czy chuj wi co. Dość mam imprez - tylko się męczę i denerwuję. Kiedy następnym razem chłopak będzie mnie wyciągnał - zaprę się i zostanę w domu. Poza tym, posprzeczałam się z mamą i od wczoraj jest obrażona :/ Powiedziała mi potem: "To ja dla ciebie taka dobra jestem, tak ci pomagam w diecie, a ty się tak zachowujesz??" No cholera, to ona jest dobra interesownie? Podobno kocha się nie za coś, a pomimo wszystko...
Poza tym, cały ubiegły tydzień moja starsza siostra spędzała urlop w domu. Wkurwiała mnie niemiłosiernie :/ Nie rozumiała, że swój szpinak czy cokolwiek muszę zważyć i robić po swojemu. Jadła pyszne rzeczy, kiedy tylko miała na nie ochotę. Zrobiła tiramisu. Chuda suka :/
Czuję się gruba. Nie mam na nic siły. Wczoraj przespałam całą noc, a potem 2 godz. w ciągu dnia...


Jak widzicie, moje nerwy mi nie sprzyjają... Nervosan, szybiutko, bo źle będzie ze mną...

Tylko jedna opcja poprawia mi humor.... Moje Kochanie...



Miłego dnia Dziewczynki :* Prześlijcie mi trochę dobrych fluidów, bo nie wyrabiam...
  • majakowalska

    majakowalska

    2 sierpnia 2012, 18:08

    Bardzo mi się podoba Twoje menu! Bądź dzielna i się nie poddawaj!! Będzie dobrze!!

  • Madzik2244

    Madzik2244

    2 sierpnia 2012, 12:25

    taaak dobrze 60dziennie na poczatku ledwo co 20zrobiłam ;)

  • Ollusiaa

    Ollusiaa

    1 sierpnia 2012, 22:27

    Dobrze, że spada! I nie ma się co dołować, ze powoli. Kobietko, ile ty już schudłaś? Nie możesz tego rzucić i się załamywać. Każda z nas ma ciężkie dni, ale nie odpuszczaj! :)

  • brydzia85

    brydzia85

    1 sierpnia 2012, 22:03

    Młoda jesteś, korzystaj :-) Sama mówiłaś, że każdy spadek cieszy więc usiądź, weź głęboki oddech i działaj dalej :-) trzymam kciuki :-) pyszne te Twoje jedzonka i podziwiam, że wśród tylu pokus dajesz radę, odbija się na nerwach, ale pamiętaj, że do celu co raz bliżej :-)

  • Totylkoja.

    Totylkoja.

    1 sierpnia 2012, 21:59

    Ehh kochana, jesteś motywacją ; DD tak zdrowo jesz i trwasz przy diecie ; ))) Super, że jesteś i piszesz o swoich postępach ; )) 3maj się ciepło ; *

  • ines85

    ines85

    1 sierpnia 2012, 21:53

    hej ! nie możesz teraz tego zaprzepaścić !!! zobacz masz już 6 z przodu na wadze.....pomyśl sobie jak długo musiałaś na nią czekać...ile wyrzeczeń Cię to do tej pory kosztowało....czy wart dla jednego grila ? dla jednaj tłustej kiełbaski ? czy wypitego piwa???? Myślę , że nie !!!!!! Więc nie poddawaj się- Trzymam kciuki ! Ps. komuś łatwiej doradzać a samemu wziąźć się w garść jest o wiele trudniej :(

  • dream.

    dream.

    1 sierpnia 2012, 21:17

    mniam, jak smacznie u Ciebie.

  • Anith

    Anith

    1 sierpnia 2012, 18:15

    Tak tu smakowicie że mój brzuch się podjarał :P i oczywiście gratuluje spadku!! Jest dobrze serio ;) co do humorku, to niestety ja mam podobny, ale damy rade ;)

  • sloneczko.wroclaw

    sloneczko.wroclaw

    1 sierpnia 2012, 15:44

    Jedzenie fantastyczne, a właśnie co do imprez - to najciężej być na diecie, gdy cały czas jest imprezka...

  • sylwia1401

    sylwia1401

    1 sierpnia 2012, 14:27

    Najważniejsze że chudniesz :) Trzymam kciuki za kolejne spadki :*

  • zaklinaczdusz

    zaklinaczdusz

    1 sierpnia 2012, 12:54

    Kochana współczuję tylu imprez, ja po jednej ledwo żyłam. A małym spadkiem się nie przejmuj, teraz 0,4 kg, a za tydzień może być dużo więcej. Kiedyś waga w końcu spadnie, ale do tego potrzebujemy CIERPLIWOŚCI :) Miłego dnia :*