Cześć Laseczki :)
Ja doskonale wiem, co działo się zwykle trzeciego dnia od zaczęcia diety. Brzuch objedzeniowy i waga spada, dżinsy się dopinają, pojawia się myśl... "Kurczę, przecież nie jestem taka gruba. A tym bardziej, że skoro schodzi ze mnie w 2 dni, to dzisiaj się objem, a po dwóch dniach trzymania diety znowu będę taka sama." I tak było prawie za każdym razem, kiedy w ciągu tego pół roku próbowałam zacząć dietę od nowa.
Dlatego dzisiaj piszę do Was z rana. Trzymajcie mnie! To ma być dobry dzień jedzeniowy, ćwiczeniowy i magisterkowy. Dzisiaj, i jutro, i każdego kolejnego dnia.
Miłego dnia, Kochane, i powodzenia też dla Was :* Buźka :*
granolaa
24 kwietnia 2013, 22:14Masakra, dzisiaj właśnie miałam taki kryzys. I przegrałam niestety. Ale Tobie życzę powodzenia :)
ewcia.1234
24 kwietnia 2013, 18:54Trzymam kciuki :)
Vipeczka
24 kwietnia 2013, 14:36We mnie dziś wścieklizna buzuje... Trzym się :*
Mariettaa
24 kwietnia 2013, 13:27A myślałam, że tylko ja tak mam :)) Powodzenia !!
vickybarcelona
24 kwietnia 2013, 13:10u mnie najgorszy zawsze jest 3-4 dzien, w ogole pierwszy tydzien , powodzenia:)
88sweet88
24 kwietnia 2013, 12:53trzymaj sie zdala od lodowki hehe:D:D trzymam kciuki za udany dzionek:)
Milka8823
24 kwietnia 2013, 11:01Powodzenia ;D