Mam nadzieję, że mój zapał nie odejdzie wraz z upałami, jednak chłodniejsze dni bardziej zachęcają mnie do jedzenia- póki co zdrowo i oby tak dalej. Zaczyna mi się to wszystko przestawiać, jakbym z traconymi kilogramami odzyskiwała jasność umysłu:o) Jakoś wszystko idzie lepiej, moja magisterka też nabrała rozpędu i powstaje w zastraszającym tempie;o) I świta mi w głowie myśl o rozpoczęciu podyplomowej dietetyki, już kiedyś nad tym myślałam, ale stwierdziłam, że dopóki sama się za to nie zabiorę to odpada, bo będę mało wiarygodna;o)) Pomyślimy :o) Dietowo bardzo dobrze, choć spadki jakby mniejsze, jem bardzo mało przetworzone rzeczy, mięsa prawie brak - i nie mam już takich apetytów na słodkie np! A jak mnie już najdzie to wcinam owsiankę z 2 kostkami gorzkiej czekolady i malinami np, jest pyszna, sycąca i wcale mi się nie przejadła jeszcze:o) Niedaleko mnie jest genialny fitness club, tak jak wspominałam wybieram się tam od września, zaraz po urlopie :o) Jeśli przestraszę wszystkich swoim wyglądem, to przynajmniej nie będę miała problemów z dostępem do urządzeń ;o) Miłej soboty :o)
duszka189
11 sierpnia 2012, 21:29oj ja to dziś się najadłam do rozpuki, nudy w domu na dworze zimnica to ja pałaszowałam pasztecik cukiniowy:((( ale jest tego plus, kiedy nadejdzie jesień będę miała więcej czasu na ćwiczenia;)
SylwiaOna
11 sierpnia 2012, 16:42heheheheh kobieto nie takie laski przychodzą jak ty;p także bez przesadyzmu:D Miło ze trzymasz dietkę....a czemu nie jesz mięsa...jesteś vege??