Ostatnio sobie pozwoliłam, nie było dietki, a dziś zjadłam jednego kebaba i jedną pitę z kurczakiem także trochę fast- foodów. Normalne, że waga się podniosła, dziś pokazała 62,5 wieczorem. Nie no masakra. Do Sylwestra 9 dni, raczej nie zdążę schudnąć, jeszcze Święta na pewno nie oprę się smakołykom. Grzeszki kuszą, a ja nie potrafię się im oprzeć, ale po Nowym Roku obiecuję poprawę.A tak przy okazji chciałam wszystkim złożyć najlepsze życzenia Świąteczne i żeby ten Nowy Rok był udany i żeby udały się i spełniły wszystkie marzenia, a szczególnie te związane ze spadkiem wagi, pozdrawiam wszystkich i całuję ;-************
Lolalolalola
22 grudnia 2010, 22:26głupota ważyć się wieczorem! masz wszystkow a żołądku, picie itp. to też swoje waży!