Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
6wrzesien2010rok


moje Kochanie dzis wstalo wczesniej...dla mnie,zeby sie jeszcze ze mna zobaczyc bo dzis pojechal w delegacje na 4-5dni;(-strasznie za Nim tesknie!!!ehh...

a mi dzis w pracy zlecialo,od jutra znowu maraton z nadgodzinami,na szczescie tylko godzinka dluzej do konca tygodnia a w sobote normalna dniowka-juz niepamietam co to znaczy miec weekend!!??w pracy zjadlam tylko banana bo jakos apetytu i miejsca w basiorze niemialam!!-i dobrze!!

w domu zjadlam biszkopty i troche pepisow po czym to zwrocilam

teraz wcinam winogron po ktorym przewaznie mnie przeczyszcza a i jeszcze przed chwila bylam w ubikacji sie wyproznic dzieki mojemu cudownemu czopku;)a moja waga pokazuje 55.6kgcudownie:)dobrze,ze mojego Michasia nie ma...bo moge sobie na to pozwolic...

Dzis przyszla kolejna zamowiona ksiazka,,Polskie morderczynie,,na faktach-juz nie umie sie doczekac wieczorku,zeby sie polozyc po cwiczonkach...kapieli-do lozka i czytac-zabic czas pod nieobecnosc mezunia!

zostalo mi jeszcze 3kg minimum do zrzucenia a idzie mi to tak opornie,ze masakra!!moj brat powiedzial,ze podziwia mnie za cierpliwosc-odkad pamieta wiecznie sie odchudzam albo mowie o zrzuceniu dupska!!jak wygladasz cale zycie jak SUMO to halo???siedzi Ci to w glowie...boisz sie kolejnych urodzin...imprezy...bo kazdy Ci wciska jak widzi ze oblizujesz sie na widok jedzenia...a u ciebie w glowie tylko odzywa sie sumienie,,pamietaj zjesz-przytyjesz,,ehh...boli...chcialabym doczekac sie dnia kiedy powiem,,jestem taka jak zawsze sobie marzylam,,-CHUDA-marzenia scietej glowy...

ide czytac dalej forum...duzo ciekawostek sie doczytalam...SUPER ze jest Vitalia...wiem,ze nie jestem sama:)