Dzis dzionek zlecial...wczoraj myslalam ze usne na stojaco-10godz.w pracy...dzis to mi sie ani jesc z tego wszystkiego niechce,jedna bulka sie najadlam i tak latam nasycona,oprocz tego lyklam 5tabletek blonnika...jutro myslalam ze rosolek ugotuje bo moje Kochanie bedzie na lekkim kacyku tak se mysle,dzis wyszedl do kumpli na grilla...
A ja mialam ochote dzis na disko zrzucic kalorie ale niestety tu nie mam z kim...musze liczyc na czyjas laske i zachcianke...
Ostatnio zmienilam jedzenie...w pracy jem tylko owoce,po pracy czasami obiad...w ogole stwierdzila ze bede jadla jak poczuje glod nie na chama,ze trzeba obiad czy kolacje...tak przynajmniej udaje mi sie utrzymac wage...
k**** ale poszlabym sie pobawic a tu h***...a nie towarzystwo...ehhh