Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Ech...miałam informowac na bieżąco:)


No właśnie, jak w tytule. Ale poprawiam się już troszkę.
U nas dobrze. Mdłości minęły, ciągłe uczucie zmęczenia po trosze też:). Jesteśmy na prostej:) W niedzielę zaczęliśmy 16 tydzień ciąży. Waga stała i stała w miejscu, aż z początkiem 4 miesiąca drgnęła:). Mam już prawie 2 kg na plusie. Trochę mnie dziwi to, że jem więcej niż przed ciążą (oczywiście rpzed ciążą się ciągle odchudzałam, więc jadłam mniej niż powinnam), a mimo to nie tyłam w ogóle przez te 3 pierwsze miesiące ciąży. No ale to chyba dobrze:). Teraz już nie będzie tak różowo.
Na pierwszym USG lekarz powiedział, że stawia na faceta:), choć nie wiem po czym wywnioskował, bo byłam w 12 tygodniu ciąży:). Ale roboczo z Pawłem ustaliliśmy imię - Tymek. Poza tym dzidziuś nie wykazywał żadnych anomalii - palce w każdym bądź razie ma wszystkie u rąk i nóg:)
W 13-14 tygodniu ciąży miałam małego stresa, bo wybraliśmy się z Pawłem do Rzymu - samolotem. Naczytałam się różnych różności o lataniu w ciąży, nasłuchałam jeszcze różniejszych:) i w końcu zadecydowałam - lecimy. Wszystko przebiegło bez problemu, podczas lotu żadnych nieprzewidywanych odczuć ani reakcji organizmu czy brzucha:).
Poza tym cały czas chodzę do pracy. Najgorzej mi się chodziło w pierwszym trymestrze, bo te nudności były męczące. Ale nie wymiotowałam póki co ani razu:)
Po świętach wielkanocnych idę już na urlop naukowy na 2 miesiące - bo egzamin notarialny mnie czeka 9, 10 i 11 czerwca. Fajnie, że w czerwcu - brzuch mam nadzieję, nie będzie jeszcze taki dokuczliwy:). Bałam się że ten termin nam wyznaczą na sierpień/wrzesień:). Byłoby wesoło, bo termin mam na 22 sierpnia:). Zatem dwa miesiące będę siedziała w domku.
No i tak właśnie jest u mnie - brzuszek już powoli rośnie, choć wszyscy mówią, że nie widać:P.

Nie wiem co jeszcze pisać. Jakoś się odzwyczaiłam od uzewnętrzniania siebie. Choć nadal nieziemską radość sprawia mi poczytywanie ulubionych pamiętników:).

Pozdrawiam!