No i waga znów w dół. Ja nie wiem, czytam sobie Wasze pamiętniki i widzę, że ważycie się raz w tygodniu, ale ja tak chyba nie mogę. Tak mnie cieszą te drobne sukcesy, jakaś większa mobilizacja. Chyba zostanę przy swoich pomiarach:). Zauważyłam też, że codziennie spada mi 0,4 kg. Może ktoś wie, czy to nie za dużo? Wydaje mi się że jest ok. Przyzwyczaiłam się już do mojego menu, do tego co jem codziennie. W ogóle nie czuję głodu, więc wydaje mi się, że jest w porządku. Bo chyba najgorsze w diecie jest głodowanie:). I tak jak już pisałam super czuję się po ćwiczeniach. Znalazłam jeszcze w internecie fajne płyty DVD z aerobikiem, jak już je nabędę to napiszę czy są fajne, bo po opisie wydawały się super. Takie w sam raz dla mnie. Póki co czuję się super i wszystkich namawiam do dietkowania i ćwiczenia. Buziaczki. Później napiszę co zjadłam w dniu dzisiejszym*)
c.d.
Już mogę napisać, co dziś zjadłam bo własnie zjadam sotatni posiłek. A mianowicie:
1. Płatki na wodzie
2. Kilka winogron + jabłko + jogurt z otrębami
3. Miseczka kabaczka duszonego z warzywami
Może trochę więcej dziś napiszę jak ja to wszystko jem, bo wydaje mi się ciekawe:). Płatki - to mieszanka różnych rodzajów płatków (owsianych, przennych, żytnich, otręby przenne, siemię lniane i t.p.) z odrobiną rodzynków, i kawałeczkami suszonych owoców. Całej tej mieszanki wsypuję 4 łyżki na wodę i gotuję aż odparuje - pyszota. A co do tych warzywek duszonych to: kabaczek, papryczka, pomidory, cebulki, pieczarki, sól ziołowa, oregano, przyprawa chińska i kostka rosołowa. Wszystko duszone na wodzie dosłownie 10 minut - a jaka dietetyczna pycha. A co najważniejsze - mężowi też smakuje:). Pozdrawiam. Kochane jutro jadę do moich rodziców, więc nie będę pisała przez weekend...no i na wadze pewnie nie będzie już tak wesoło:). Ale w poniedziałek znów do Was wracam. Papaty
malla9
8 września 2007, 10:49ciesze sie że mogę byc w Twoich ulubionych, tylko ostrzegam bo jestem bardzo nudna..coprawda życie ostatnio daje mi popalic.....do tego stopnia ze chyba popadam w jakąs depresje....ale staram sie z tym walczyc...i ze swoimi słabosciami zresztą tez...chce cwiczyc ale jakos nie mam na to ochoty...moze to przemęczenie ....chociaz własciwie wiem ze takie cwiczonka naładowały by moje baterie ...ale dobrą wiadomoscią jest to ze mam teraz 2 tygodnie wolnego wiec jest nadzieja ze cos sie zmieni we tym kierunu....chyba tez poszukam tej gazetki o której mi pisałas.... bo faktycznia cwiczenia w formie tanca to moze byc to czego potrzebuje....pozdrawiam [i tez dodaje do ulubiionych :*))]
Myszka111
8 września 2007, 07:31Nie spodziewałam się, że ktoś może czekać na mnie. Naprawdę ucieszyła mnie ta wiadomość, bo myślałam, że tylko jedna osoba myśli o mnie, a tu jednak nie... Dziękuję, że czekałaś na mnie... Buziaczki
Cwalinka
7 września 2007, 18:10no tak, kazdy organizm potrzebuje co innego, no coz ja wole jednak jesc w granicahch 1100 i ostatni posilek w okolicy 20 :) buziaczki
Cwalinka
7 września 2007, 17:57pobytu u rodzinki, ja to bym chyba chodzila gloda z takim menu ;)