Kolejny tydzień czas było zacząć. Dziś dzień dietkowy, ale o weekendzie u mamy nie będę pisała:). Pewnie każdy z mieszkających już poza domem rodzinnym wie co to znaczy. Dlatego też ważyć będę sie jutro rano;). A co dziś zjadłam? Oto menu:
1. Płatki na wodzie
2. Jabłko + jogurt z otrębami
3. Kilka śliwek
4. Ryba na parze + ziemniaczki + grzybki duszone.
A przed chwilą godzina aerobiku + prysznic + balsamy. No i czuję się jak nowo narodzona. I wiecie co, teraz to już nawet nie zwracam takiej uwagi na wagę, bo najfajniejsze są efekty, które widać. Spodnie robią się coraz luźniejsze, bluzeczki fajniej leżą, jak brzuch nie odstaje:). I to mnie najbardziej motywuje.
Z pozostałych wiadomości to dostałam dziś od teściowej sukienkę i bluzeczkę. I sukienusia jest poprostu cudeńko. Zapinana na guziczki cała, w kolorze ciemnozielonym. I leży idealnie. Bluzka też fajna. Teraz piję herbatkę i kładę się zaraz po niej spać. Pozdraiwam Wszystkich serdecznie i do jutra*)
Ups, zapomniałam jeszcze napisać, że dziś mierzyłam sobie zawartość tłuszczu w organizmie, no i wyszło mi 18,89%. To podobno ok. Więc pracujemy dalej:)