Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Czas rozpocząć wakacyjną walkę o nową siebie!

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 413
Komentarzy: 10
Założony: 1 lipca 2014
Ostatni wpis: 1 lipca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
NowaJa1992

kobieta, 32 lat, warszawa

157 cm, 72.80 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

1 lipca 2014 , Komentarze (7)

Mam nadwagę od lat. Byłam chudziutkim dzieckiem, ale w podstawówce utyłam i sukcesywnie dobijałam do swojej obecnej wagi. Przez ten czas nauczyłam się ubierać ładnie i stosownie do mojej figury, zakrywając jej najgorszą część (brzuch i ramiona) odpowiednio skrojonymi rzeczami. W efekcie nikt ze znajomych nie dałby mi takiego BMI, jak posiadam obecnie - wyglądam raczej na okrągłą, niż otyłą. I nawet czasami odnoszę wrażenie, że mi z tym do twarzy. Hobbystycznie zajmuję się grafiką, jestem ogólnie uważana za osobę posiadającą dobry gust. Interesuję się modą, dlatego serce mi pęka, gdy widzę w sklepach tyle ślicznych ciuchów i to, jak źle na mnie wyglądają. Gdyby tylko miała odpowiednią figurę, przyciągałabym spojrzenia i umiałabym wykreować swój wygląd jeszcze lepiej, niż robię to obecnie...

I pęka mi serce wtedy, gdy widzę dziewczynę o figurze modelki w bezkształtnych ciuchach i zupełnie niezadbaną. Wiem, że to nie moja sprawa - każdy ma prawo wyglądać jak chce. Ale wyobrażam sobie wtedy jak ślicznie mogłabym wyglądać, mając swój gust i jej figurę, nawet przy mocno ograniczonym budżecie. 

Bo niestety nie tylko waga jest u mnie problemem. Jestem też bardzo niziutka, co strasznie przeszkadza w doborze ubrań. Jeżeli znajdę coś ładnego i pasującego w obwodzie, okazuje się o wiele za długie i leży brzydko. Los nie dał mi najlepszych genów, ale staram się wykorzystywać swoje możliwości w stu procentach. Mam nadzieję, że po diecie będzie jeszcze lepiej.

1 lipca 2014 , Komentarze (3)

Dzisiaj jest taki szczególny dzień, szczególnie odpowiedni do rozpoczęcia diety.

Po pierwsze, ledwie co skończyłam sesję egzaminacyjną. To znaczy, ledwie co skończyłam pisać egzaminy. Do jednego nie podeszłam z powodu zwichniętego nadgarstka, zwolnienia Pan Profesor nie zaakceptował i pozostaje tylko wrześniowa poprawka.

Po drugie, dzisiaj pierwszy dzień miesiąca. To zawsze wnosi jakiś powiew świeżości.

Po trzecie, równo za dwadzieścia tygodni mam dwudzieste drugie urodziny. To byłby wspaniały prezent, osiągnąć do tego czasu wymarzoną wagę. A żeby ją osiągnąć, muszę schudnąć 24 kilo, co daje niewiele ponad kilogram tygodniowo. 

Czym jest ta "Nowa ja"? Nowa ja to osoba, która pamięta o kochaniu siebie, swojego ciała, a także innych ludzi. Nowa ja pamiętam o balsamach do ciała, o dbaniu o włosy, paznokcie, cerę, ubiór i przede wszystkim o szczupłe i silne ciało. Nowa ja nie będę rozpamiętywać przeszłości i straty faceta, który nie okazał się do końca wart mojej miłości. Nowa ja nie będę go stalkować na fejsie i obserwować w ten sposób rozwoju jego nowego związku. Nowa ja będę milsza dla ludzi, mniej sarkastyczna, mniej jadowita. I, co chyba najważniejsze, nowa ja zrobię coś ze swoim życiem, naturalnymi talentami. Przestanę się prześlizgiwać na studiach ze średnią bliską liczby Pi, tylko wykorzystam to, za co płacą podatnicy - szansę na rozwój.

Bo jestem na całkiem niezłym kierunku na świetnej uczelni. Ale całkowicie sobie odpuszczam, uprawiając wodolejstwo lub (w wypadku przedmiotów bardziej ścisłych) ucząc się jak popieprzona na kilka dni przed. Niby jakoś się udaje, ale chyba jestem w stanie osiągnąć więcej.

Dlatego od dzisiaj się za siebie biorę. Rozsądna, zbalansowana dieta (co będzie trudne, bo nienawidzę warzyw...), ćwiczenia co dnia i po kilka godzin (co nie będzie trudne, bo lubię się ruszać i jestem w miarę sprawna), patrzenie w przyszłość mającą rozmiar S i stypendium rektora. 

Bardzo przydałoby mi się w tym Wasze wsparcie...