Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Urlopik :)


No i po wszystkim.
22 stycznia była inwentaryzacja.
Przebrnęłam przez nią kapitalnie dobrze (mam super zespół i zastępcę). 
Regionalny (total świr) na ogłoszeniu wyników zachował się w swoim stylu czyli nie "gratuluję dziewczyny"  ale "inaczej nie mogło być" i spojrzenie na mnie ! Kurcze było nas w biurze 9 + Dyrek a on mówił tylko do mnie! Jak ja tego nie lubię , a jego nie cierpię. Mam nadzieję ,że w tym roku uda zmienić mi się pracę na lepszą, bo to co dzieje się w tej firmie to jakaś paranoja. Zachowanie regionalnego to kropla w oceanie bzdur jakie tu się dzieją.
Ale dość o pracy.
Mam urlop i baaarrdzo mnie to cieszy.
Nadrabiam zaległości w domu (pranie, sprzątanie) a przede wszystkim odpoczywanie. 
Na fitness chodzę.
Niestety waga stoi, spytałam instruktorkę czemu to tak długo trwa ( spadek wagi) odpowiedziała mi ,że teraz budują się mięśnie i zmienią się szybciej obwody niż waga. Fakt ciuchy stały się luźniejsze,szkoda ,że się nie zmierzyłam na początku, trudno walczę dalej :).
W necie znalazłam przepis na herbatkę rozgrzewającą.
 Załączam fotkę po zrobieniu.
Pycha :)