Wczoraj jakoś nic nie napisałam,ale już się poprawiam. Jutro ważenie,a ja jestem pewna,że przytyłam. Wczoraj na kolację zjadłam kawałek domowej pizzy,ale myślę,że lepsza taka niż tłusta z pizzerii. Skoro przytyję to trudno. Do 1 kwietnia mam ważyć 51 kg,co oznacza,że mam dużo czasu. I nie będę się już tak katować z tym jedzeniem. Bez przesady, zaraz upiecze się szarlotka bardzo nisko kaloryczna i sobie zjem :) Obliczyłam już jej kaloryczność. Zważę mój kawałek tak,by wyszło 70kcal ;p I wyciągnęłam rano rower z garażu. Już wybrałam się na wycieczkę :)
śniadanie: razowiec domowy z twarożkiem,serkiem wiejskim,pomidorkami koktajlowymi,szynką,ogórkiem (wszystko w bardzo małych ilościach) - 270kcal
drugie śniadanie: jogurt naturalny,kiwi- 140kcal
obiad: I danie- pomidorowa- 130kcal
II danie: bakłażan nadziewany mięsem mielonym- 400kcal
podwieczorek: szarlotka - 70kcal
kolacja: serek wiejski, 5 pomidorków koktajlowych,1x chrupki żytni- 180kcal
* 2x herbata czerwona po pół łyżeczki - 10kcal
*2x herbata czerwona (zero cukru)
*woda
Łącznie: 1200/1200kcal
Ćwiczenia:
1 godzina - rower
dużo chodzenia,trochę na ogródku itp.