Hej ;) Nie dość,że wczoraj na podwieczorek zjadłam kawałek jabłecznika, to o 19 przyjechał wujek z innymi ciastami. Oczywiście zjadłam kawałek miodownika i jakiegoś drugiego...;p Dzisiaj rano szybko na wagę i... waga wciąż taka sama- 51,4kg. Odetchnęłam z ulgą :) Mam 2 tygodnie na pozbycie się pół kilograma.Dam radę i to spokojnie. Skoro nic nie przytyłam to dzisiaj też zjadłam sobie ciasto. A co tam skoro mam tyle czasu ;d Do wakacji jeszcze ponad 3 miesiące,a ja mam do zrzucenia jeszcze tylko 3,5 kilo. Poza tym ciasto się kończy,a jutro zero objadania się. Idę na zumbę to spalę dużo kalorii i schudnę może 0,1 kg. Przydałoby się w końcu ruszyć ;p
Ułożyłam sobie całe menu na jutro,postaram się nie zjeść ciasta. Nieee, ja nie będę się starać,ja muszę go nie jeść!
śniadanie: owsianka,2x chrupki żytni z białym serem,pół pomidora- 275kcal
drugie śniadanie: razowiec z twarożkiem, jabłko- 190kcal
obiad: I danie- pomidorowa- 150kcal
II danie- warzywa na patelnię- 250kcal
podwieczorek: kawałek szarlotki i miodownika- 600kcal ?
kolacja: serek wiejski,5 pomidorków koktajlowych- 185kcal
*3x herbata czerwona po pół łyżeczki cukru-15kcal
*woda
łącznie: 1665/1200kcal
Zjadłam o 465kcal za dużo haha ;p Oj tam ;d