Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
to co dzisiaj sie ze mna dzieje to jakas
tragedia...


Co chwila cos wpier***am...tzn teraz po poludniu bo wczesniej bylo bez zarzutu....
Na sniadanko zjadlam 2 kromki pieczywka z ziarnami z szynką i twarozkiem + papryka czerwona + inka blonnik czyli OK  , na drugie sniadanko troszku Arbuza wiec tez spoko,na obiad ryż z jablkiem, bananem i cynamonem wiec niezle....a potem sie zaczelo...nosz w du*e jeża....zezarlam juz troche jablecznika,3 tekturki zytnie, ze 3 garstki paleczek blonnika i ze 2 platkow Fitella...A no i juz wchlonelam kolacje ktora powinna byc za godzine...ale juz nic nie zjem wiecej...tylko pocwicze z Mel B....jeszcze nie mam nawet wyrzutów...ale wieczorem bedzie masakra....tymbardziej ze rano weszlam na wage i bylo 91,6 kg.takze maly spadek....ale nie zmieniam paska absolutnie bo po dzisiejszych wybrykach to pewnie waga podskoczy....ehhhh Nie wiem ile to dzisiaj kalorii nawet....ale zdecydowanie za duzo....no nic....nie ma co sie uzalac nad soba teraz....nie ja pierwsza i nie ostatnia...wezme sie zaraz za cwiczenia....Pozdrawiam....i za slowa wsparcia z góry dziekuje,i za opie**ol tez 
  • Nynka89

    Nynka89

    30 września 2012, 16:53

    Dziewczyny jestem idiotką poszlam do kibla po tym obrzarstwie i zwymiotowalam.....nie wylecialo ze mnie wszystko, bo juz mnie bolalo gardlo....Jezu co ja odpieprzam....przysiegam ze to pierwszy i ostatni raz...teraz bede cwiczyc....i juz nic nie jem....

  • siczma

    siczma

    30 września 2012, 16:37

    obiad miałam identyczny! a teraz may gryzek tortu i mam zamiar trzymac dietę dalej, poćwicz troszkę, będzie ok :* jedzenie wcale nie było takie złe :D