Dzisiaj trochę przeraziłam się czytając wpisy na forum o złamaniu kości śródstopia którą właśnie złamałam.. oO Nie chodze o kuli i nie mam jej w gipsie. Wiem tez ze trochę ja obciążam dlatego dla samej siebie musze jak najbardziej ograniczyć chodzenie..
Najbardziej denerwuje mnie to ze zawsze jak już mam ochotę COŚ ZE SOBA ZROBIĆ to łamię niespodziewanie nogę... Ech nie wiem czemu ten los jest aż tak nieprzychylny, wszystko na opak.. Liczę na to że za parę tygodni będe mogła znów aktywnie uczestniczyć na aerobiku.. Źle się czuję ze sobą, ze swoim ciałem.. i doskwiera mi syndrom pacmana.. Przerasta mnie on..
Nie będę na razie pisać co jadłam czego nie jadlam etc..
Zjadłam cała tabliczkę cshogettena stracietella heh oczywiście to był wkręt pod tytułem "będzie mi się lepiej pracowało" a roboty bez liku!;)
Jakoś dam rade bez tego wiem... Narazie to wszystko mnie jakoś załamuje..
Niedługo zrobie pomiary no i oczywiscie dodam zdjęcie mojego bandziora;) Bo to jego własnie muszę zrzucić!:)
Trzymam kciuki za wszystkie czytające te wpis!:)
Robaczywa
20 listopada 2011, 21:14Łoj.. ja się dzisiaj też nażarłam... więc rozumiem to rozgoryczenie ;/ Ale spoko jutro poniedziałek więc od początku tygodnia zaczynam ostro!
tojuzprzesada
20 listopada 2011, 19:58Trzymam więc kciuki i w razie czego oferuję wsparcie :) Myślę, że z 65 do 55 kg aż tak trudno nie będzie. Mnie już ubyło trochę, co dało mi świetną motywację. Czasami nawet mam małe grzeszki. Jak np dzisiaj :) A ta czekolada u Ciebie wygląda smakowicie mhhhm
pelnoziarnista
20 listopada 2011, 08:51och, skąd ja znam podjadanie podczas pracy i usprawiedliwianie się, że to mi doda energii na tych parę godzin.. coś strasznego. Niewolno się załamywać, bo najważniejsze jest zdrowe podejście do odchudzania, trzymam mocko kciuki! :)