Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Do końca życia nie spojrzę na słodycze!!!


Tak, tak to nie jest prowokacja! ;) Stała się rzecz niebywała. Ja, największy ciasteczkowy potwór i czekoladowy łasuch jakiego sobie tylko planeta Ziemia mogła wyobrazić znienawidziłam słodycze. W sumie to znienawidziłam wszystkiego, co słodkie plus wszystkiego co ma w sobie mąkę. Jak to zrobiłam? To proste. Tak jak mówiłam zatrudniłam się w piekarni. Po dwóch dniach wdychania słodkiego zapachu świeżo upieczonych drożdzówek wszelkie wypieki i słodycze obrzydły mi do tego stopnia, że nie mogę przełknąć nawet kawałka chleba, jogurt owocowy wydaje mi się duuużo za słodki a kawa z cukrem nie do pomyślenia. Do tego w pracy mam tyle ruchu, że niejeden aerobik by się schował. Tak więc jak jeszcze trochę tam popracuję będę laską większą niż myślałam:) 
  • anku19

    anku19

    22 stycznia 2012, 19:58

    jejku, jak ci tego zazdroszczę! pozdrawiam:)

  • aziutkowa

    aziutkowa

    22 stycznia 2012, 07:01

    uhuhu, po maturze zacznę szukać piekarni ! :P

  • sloneczkoko

    sloneczkoko

    21 stycznia 2012, 22:02

    To w takim razie praca wyjdzie Ci dodatkowo na dobre.

  • Luiza88

    Luiza88

    21 stycznia 2012, 21:18

    ooo byłam pewna ze jak sie tam pracuje to sie ma ciągle na to ochote..;0000 POZDRAWIAM!

  • Sturbuck

    Sturbuck

    21 stycznia 2012, 19:24

    haha,a ja zawsze myslalm,ze osoby pracujace w cukierniach wlasnie bez przerwy maja ochote cos slodkiego podjesc gdy maja to pod nosem ;p

  • aneczka52

    aneczka52

    21 stycznia 2012, 19:16

    he he doskonale cię rozumiem :)moja mam jest cukiernikiem:)