Tak jak w tytule...nie poddaje sie i zaliczyłem już 617 km wystukanych z odpowiednio stosownego jadła, mozolnych codziennych ćwiczeń i nawodnieniu co w sumie dało przeliczeniowy ten dystans i "przemierzam" polarne szlaki w tempie podobnym jak mój bohater odkrywca Amundsen ze swoją ekipą ...jeszcze oki..2,7 tysi km..uff czy dojdę czy jak jego konkurent Anglik Scott padnę w drodze ze świadomością wybrania złej drogi i metody...oby nie😀 Wierze ze zdobędę biegun i bezpiecznie wrócę na wybrzeże pod patronatem "z góry "samego Pana Anundsena- dzięki za przykład jak należy zwyciężać czego i wam Vitalijki życzę
AniaChudnie31
9 lutego 2023, 12:13Brawo, brawo! :) Pokonuje coraz dłuższe dystanse. Sami nie mamy świadomości ile nasze ciało jest w stanie wytrzymać. A ta świadomość że się zrobiło to co dla większości jest nieosiągalne, wspaniałe uczucie 😁