Popływałam sobie, całe 2 km. Już nie pamiętam, kiedy ostatni raz przepłynęłam taki dystans. A do tego mój pan i władca postawił przede mną kolejne zadanie. I pływałam przy linie. Mimo, że nauczyłam się pływać fobia wody została. Szczególnie ostatnio dawała mi się we znaki. Polega to na tym, ze płynę i w pewnym momencie odzywa się we mnie lęk – utopisz się. Więc bawię się wyłącznie na skrajnych torach i do tego przy ścianie. Okazuje się, że człowiek wszystko sobie może wmówić. Weszłam i popływałam, zamiast przy ścianie to przy linie. Co prawda tylko w jedną stronę, ale na koniec udało mi się pokonać 50 metrów wyłącznie przy linie. Mój pan był zadowolony.
Dziś dla odmiany wmówiłam sobie, że nie interesuje mnie alergia. Zawsze po basenie kicham, mam katar. Rano się zaczęło. Acz potęga podświadomości jest wielka. Ja tam alergii nie zapraszałam won mi stąd. W życiu nie uwierzycie, poszła!
Z jedzeniem dalej spokój. Zaczynam się przyzwyczajać do tego stanu i nawet mi się podoba
Jedzenie:
2 kromki grahama z masłem żółtym serem
3 małosolne
1 banan
1 jabłko
kilka winogron
kilka pomidorków koktajlowych
kilka rzodkiewek
szczawiowa z ziemniakami i jajkiem
sałatka z młodej kapusty
kawa z mlekiem
1,5 litra wody
0,5 litra coli light (cholercia naftą smakuje)
Ruch:
2 km na basenie (80 długości) kraul
10.000 kroków
ćwiczenia na mięśnie Kegla
ćwiczenia na brzuszek dzień 6
Waga -0,7 kg
oficjalnaJ
15 maja 2009, 18:01Panie urzędniczki miłe są, i owszem. Zwłaszcza zważywszy na fakt, że niektóre z nich to albo rodzina albo koleżanki z mojej byłej pracy, bo ja też kiedyś byłam taką miłą panią urzędniczką. Tak więc przyjemnie jest pójść, poplotkować ... i wyjść bez zobowiązań z urzędu :-)