18 mu już stuknęła. Staruszek kochany. W związku z tym sprawiłam mu nowa okładkę, zieloną, niech ma.
Mi też o dziwo jakieś prezenty przynieśli, choć lojalnie uprzedzałam, ze skończyłam obchodzenie urodzin na 28. Swoją drogą odkąd tylko pamiętam urodziny obchodzę jakiś tydzień. Większość znajomych wie, że wiążą się one z końcem roku szkolnego. No i przychodzą. W różnym czasie.
Cud, że ja to wytrzymuję. Te ciasta, ciasteczka, czekoladki. Potwór jest jednak doskonały i na wadze jednak mniej. Nie za dużo, bo nie za dużo, ale mniej. Świętą mnie powinni zrobić, albo przynajmniej uległą miesiąca.
Jurto znów wyjeżdżam, ale na szczęcie na krócej. Jak mnie już doszkolą zamierzam nie robić nic przez cały tydzień. Absolutnie nic. Wspaniała perspektywa. Czego i Wam życzę Maleńkie.
czapkara
3 listopada 2009, 18:00Mam pomysł! Podzielmy "dobra" i prawa autorskie do nich: Ty weź wyjca kolanowego, a ja mogę przygarnąć resztę. :) Chętnie przeczytałabym jaki świeży wpis. Półrocznica ostatniej notki tuż tuż. Serdeczności!
czapkara
2 listopada 2009, 16:01... fiu! Wielbicielka smoków? Hodowczyni kolanowego wyjca? Z tendencją do grafomanii? Hm, brzmi cokolwiek znajomo. :)
alam
26 czerwca 2009, 11:51Buziaczki!
wiewiorkaaa
24 czerwca 2009, 22:27Uwielbiam nic nie robić. W trakcie sesji jest to absolutnie niedozwolone, ale ja i tak się migam od roboty jak tylko mogę. A wyjazdy na szkolenia, obozy integracyjne, konferencje, debaty itp są bardzo fajowe :P pozdrawiam