Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Lała się woda, wracamy do codzienności


   Naszczęście tylko z nieba, ja zostałam sucha choć co niektórzy przymierzali się i do mnie ale naszczęście im to równie szybko co przyszło to i mineło. Już tak poskudnego drugiego dnia świąt nie pamiętam. Pogoda spiepszyła wszystko, cały dzień tylko się słaniałam na nogach na nic nie miałam ochoty, nwet troche położyłam się do łóżka co żadko mi się zdarza ale taki dzień a miałam wyjść dziś na spacer ale przy tej pogodzie i moim zawalonym nosie darowałam sobie.
 
Ps. nocką pogadałam sobie z Genią. Wygadałyśmy się obie, choć ja teraz tego trochę żałuje, powiedziałam za dużo. Genia swoją historią zcieła mnie z nóg tak że nie wiedziałam co jej odpowiedzieć, a co najgorsze ona jest tego świadoma co zrobiła, że spiepszyła sobie już całe życie. Ja też mam jazdy i jestem w podobnej sytuacji do niej ale nigdy bym tego nie zrobiła- wyjść za mąż tylko po to żeby uciec z domu o nie. Ja mam inny sopsób na to też może być głupi ale wyjść z jednego bagna i pokawać sie w drugie o nie, tu trzeba mnieć mocny charakter ja tak nie potrafie. Ja inaczej to widzę nigdy nie dam matce tej satysfakcji że ja zostawie jej dom chyba że juz mnie dobije i wtedy zrobie jej taki prezent że może się ocknie ale wtedy będzie juz zapóźno na wszystko.