Niby tydzień był spokojny bo niebyło jej w domu a ja nie chodziłam do pracy więc mogłam trochę odpocząć ale już wczoraj jak poszłam do pracy a tam już na wstępie jeszcze nie zdążyłam wejść w drzwi, wszyscy mnie ścigają i czegość chcą potem dowiaduję się jakie to rewelacje działy się u mnie w grupie to już wszystkiego mi się odechciewa jeszcze ta policja w nocy bo jakimś dzieciakom zachciało się zabawy unas na placu a portierka nie wytrzymała i zadzwoniła po nich a oni potem pkazali na co ich stać. Nocką chciałam pogadać z kasia ale cóż u niej tak bywa nie było zasięgu może przez te wiatrzysko, które hulało całą noc a może ten jej warjujący tel, nic tak bywa jak ja już sie zbiorę a to bywa przecies żadko to coś stanie na drodze. No i dziś nieby jużbyło lepiej ale jak wracałam do domu już mnie złamało i nawet nie pomogło przypadkowe spotkanie z Kasią, chyba a nawet napewno byłam niezbyt przyjemna w stosunku do niej. No i w domu nie pomyliłam się - wróciła- na wstępie kłótnia bo powiedziałąm jej co o tym wszystkim sądze a teraz martwa cisza. Ciekae ile tym razem wytrzyma. Daje jej dzień dwa nie dłużej.
THEBESTWOMAN
30 stycznia 2008, 17:06to ja Ci radzę, żebyś jeszcze raz przeczytała to, co napisała Ci ta przyjaciółka. Bo jestem pewna, że ona źle dla Ciebie nie chciała. To Ty widzisz tylko czarne punkty i robisz z nich czarne dziury. Dziewczyno! Twoja matka jest tylko Twoją matką i już dawno odcięli Ci od niej pępowinę! Będziesz zależna od jej stanu, gdy będziesz się na to godzić. Dobrze że jej powiedziałaś, co sądzisz o jej zachowaniu. Ale nie rozpamiętuj tego w nieskończoność. Bo to i tak nic Ci nie da dobrego.
rybka82
26 stycznia 2008, 17:07<img src="http://img184.imageshack.us/img184/9162/wishingweekendlk8.gif" border="0" alt="Image Hosted by ImageShack.us"/>